nareszcie dogoniłam dzień dzisiejszy. To jakiś obłęd....obudziłam się przed 6 , dzisiaj śnił mi się ...min. seks... w białej wannie pełnej cieplutkiej, czyściutkiej wody. Cholerka, co u mnie ostatnio z tymi " mokrymi" snami ...może ciele tęskni za pływaniem. No niestety, nadal jestem pozbawiona Ferdynanda. Jak zwykle snów było kilka, dynamicznych ...pełnych wędrówek i działań. Wczoraj wieczorem zadzwoniła brzydsza siostra Kapciuszka i zleciła mi pójście do lekarza mamy i dopytanie kiedy mamy odstawić leki nasercowe przed zabiegiem i wziąć jakoweś zaświadczenie ( na wszelki wypadek) oczywiście ta " wpadkowość" zaczęła mi już komplikować porządek dnia . O 5 30 Tequilla zaczęła żałośnie pipiskiwac, więc zlazłam z sypialni , otworzyłam wrota i co? Na dół pognały małe...a najstarsza damessa miała mnie w podogoniu, no trudno, wypuściłam małe, popieściłam na dzień dobry dużą i polazłam do łóżka, ale już nie na sen tylko jak to u mnie " uzależnionej" na sprawdzanie poczty, prasówkę, słuchanie radyjka itd. o 8 tradycyjnie po zakupy, w sobotę przyjadą Paszczury Młodsze, zleciały już z leniuchowania u wybrzeży Afryki ( nie zeżarła ich żadna szarańcza ani nic podobnego, zresztą prawdą a Bogiem, nie wiem czy to nie oni robili za konkurencję dla szarańczy) , po zakupach - do wpłatomatu, potem wydawać dalej kasę, wędzone uszka dla psiczek, czarne spaghetti i inne włoskie przysmaki ( w Biedronce zaczął się tydzień włoski) po południu uczynię sos do spaghetti bo jutro znowu przywiozę mamę do siebie, nowe wycieraczki, bo ostatnio pańcio robił psiczkom wykład...że jest trochę mokro i trzeba by wycieraczki na poszczególnych poziomach układać, żeby sobie na nich łapki wycierały ( akurat te wycieraczki które mamy, poszły do prania) i stwierdziłam, że dzisiaj już nie wchodzę nigdzie i nic nie kupuję ...bo przecież trzeba płacić rachunki, śmiecie, prenumeratę , tv małżowi i takie tam. Wpadłam do domu z jęzorem na brodzie (aaa jeszcze mi paczkomat zameldował że mogę portki z niego wyjąć, więc dźwigałam przesyłkę ze spodniami, które sobie nabyłam) i rzuciłam się do rozkładania zakupów ...przy, a jakże, aktywnym uczestnictwie psic, szkoda że nie pomagają rozkładać produktów, tylko patrzą, co dobrego zaraz dostaną. W międzyczasie oczywiście było kilka telefonów, wiadomości na messengerze ( min. jak napisać pismo z przeprosinami strażnika miejskiego) i myślałam że zwariuję bo byłam głodna. Wreszcie udało mi się zjeść śniadanie ,a po śniadaniu, tak mi się zachciało spać, że myślałam iż czołem mym szlachetnym walnę o blat stołu, więc biegusiem kawa. Ledwie postawiłam kubek na stole, już telefon od księgowej, która potrzebowała jeszcze jakiś szczególików do rejestracji firmy. Zadzwoniłam potem do przychodni żeby się dowiedzieć jak przyjmuje lekarz mamy, już wiedziałam że dzisiaj tego nie zrobię bo nie zdążę, więc zaczełam planować jutro i pojutrze a tu dzwoni Kapciuszkowa, żebym nie szła bo ona sobie umyśliła tamta ramta i ona to załatwi. O maaaaaaaaaaaamusiu!!!! i od tej pory mój dzień wrócił na swoje tory. Uruchomiłam zmywarkę, nastawiłam pranie, zaraz ponikuję, a potem zabiorę się za sos, bo wieczorkiem mam klienta z apelacją porozwodową. Uuuuuuuuuuuufffffffffffff. Jak ja lubię jak dzień toczy mi się zaplanowanym rytmem....teraz mogę czekać na niespodziewajki, bo większość planów jest zrealizowana. I wam życzę " uporządkowanego " poniedziałku . Do miłego. Ahooooooooooooooj!!!!
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
holka
9 lutego 2020, 14:23Ty nawet we śnie nie próżnujesz ;D
Magdalena762013
4 lutego 2020, 07:46Jak to siostra moze nakręcić w życiu. Pewnie myśli, ze jak nie pracujesz, to Ci wszystko jedno?!
Beata465
4 lutego 2020, 08:57a nie ....wie że nie jest mi wszystko jedno , komunikowałam jej to już nie raz ...tyle że ona ma charakter naszego ojca , ma być tak jak ona sobie umyśli i już...na szczęście przemyślała sprawę i odwołała mi " obowiązek" lekarsko zaświadczeniowy
Karampuk
3 lutego 2020, 18:13chciałabym tez swoje sny zapamietywac
Beata465
3 lutego 2020, 19:02nie zawsze je pamiętam...a czasem tak bym chciała :D
FranekDolass
3 lutego 2020, 17:32A gdzie Beata w nowych portkach ??? 🙂
Beata465
3 lutego 2020, 17:49jeszcze nawet nie przymierzyłam :D mam zamiar to zrobić przed ablucjami , ale wam się pewnie w nich objawię, jak sobie " luka" skomponuję :D
kitkatka
3 lutego 2020, 14:44Trzeba było nie wstawać o 6. Mniej czasu to mniej spraw, hi hi hi. Buziol
Beata465
3 lutego 2020, 14:55I to jest logika. Dzisiaj przed snem zakrzyknę " zegarom śmierć" !!!
kitkatka
3 lutego 2020, 15:21Praktykuję od 15 lat i jestem bardzo zadowolona. Wszyscy wiedzą, że do mnie tylko po 12.00. Buziol
Beata465
3 lutego 2020, 15:29o mamusiu a co ja miałabym robić do 12 ??
kitkatka
3 lutego 2020, 21:18No jak wstanę o 11.00 to dużo czasu nie zostaje do południa, hi hi hi. Dzisiaj wstałam o 12.05. Buziol
Alianna
3 lutego 2020, 12:32Dzieje się u Ciebie, dzieje :-)
Beata465
3 lutego 2020, 13:17właśnie skończyłam nikować...ponad 5 km przetruchtałam...już mi Długoręka wymyśliła zajęcie ...koniec, chwilowo nie będę drązyła problemu ścigania projektantów :D muszę ostygnąć i uzupełnić wypoconą wodę :D