witam was ( wszystkich którzy przeżyli święta) i proszę o niski wymiar kary. Takiego grudnia to ja jeszcze w życiu nie miałam i nie polecam innym mieć. Zatem od początku tj. od 2 grudnia, kiedy to rano obudził mnie telefon od Długorękiej, że dzwoniła do niej brzydsza siostra Kapciuszka, że mama spuchła prawie do pachwin, i nie może się poruszać, przy czym matka odmawia wezwania pogotowia i co ona ma robić ? ( siostra nie matka) . Oczywiście raz dwa się odziałam, małż mnie podwiózł do mamy, gdzie już od drzwi wywarłam ust mych korale , wrzeszcząc na babcię, każąc jej się natychmiast ubierać i dzwoniąc po pogotowie. Przyjechali ...oczywiście potoczyła się dyskusja w miarę kulturalna , na temat zabrania chorej do szpitala bo to
opuchlizna od serca i z nieruszania się , takie same głupoty opowiadał neurolog na wizycie 5 dni wcześniej, ( tłumaczę kretynom że 30 września był udar) w końcu zabrali. Okazało się że matka miała ostrą niewydolność nerek, dwa tygodnie ją odwadniali...14 odebrałam ją ze szpitala ( sama będąc chora jak dwa psy, bo już, już prawie wyszłam na prostą a tu mi chłop przywlókł świństwo jakieś od klientów i znowu mnie rozwaliło) aczkolwiek zrobiłam to bardzo niechętnie, bo świadoma byłam że albo ja przywlekę ze szpitala coś " gratis" albo ja oddam coś mamie albo innym chorym, no ale cóż...nie miał kto pojechać więc padło na mnie i mojego niezwykle użytecznego siostrzeńca. Przy okazji " ogarniania" mamy uświadomiłam sobie jaką jestem kaleką...choć może się wydawać inaczej. Nie mam siły podnieść starego, dość ciężkiego, bezwładnego ciała ....kręgosłup boli, cholerna prawa ręka kompletnie nie chce dźwigać takiego ciężaru, gdyby nie młody silny chłopak do pomocy to nie wiem jakbym dała radę ją ubrać. Ale dobra, przywieźlismy ją do domu ja do wyra ...bo mnie rozwaliła gorączka, kaszel , katar , ból głowy i ramion a tu w sobotę telefon ....matka ma udar. Trafiła na neurologię, gdzie po dokładniejszych badaniach ( włącznie z dzwonieniem do koleżanki ordynatorki rehabilitacji, jak wygląda procedura pozostawiania chorego na rehabilitacji szpitalnej ) okazało się, że jest potężna miażdżyca tętnicy szyjnej i konieczne jest wstawienie stentu, inaczej będą kolejne udary. Oczywiście mamusia ani nie chciała się zgodzić na rehabilitację, ani na stent ...Długoręka mało jej nie zabiła ....wreszcie zgodziła się na rehabilitację, stent miał być wstawiany po świętach, we czwartek brzydsza siostra Kapciuszka pojechała odebrać matkę ze szpitala ,poszła zanieść toboły do samochodu, wraca a tu....matka " wisi" na krzesełku na którym ją posadziła, nie można jej było spionizować, alarm na oddziale i pacjentka natychmiast została przeniesiona na naczyniówkę gdzie w piątek rano wstawiono jej stent. A w poniedziałek wigilijny mamusia oświadczyła że " nie idzie do domu i święta spędzi w szpitalu" i tak nam urozmaiciła świąteczny czas. Tzn. moim siostrom i dzieciom...bo ja choruję jak bóg mnie pokarał i nie będę łaziła po żadnych szpitalach. To tyle na polu zdrowia ale , ale to nie koniec niespodzianek. Koło 7 grudnia , kiedy przebierałam nogami z niecierpliwości, że już za chwileczkę, już za momencik.......pojawił się mój stolarz i oświadczył mi że ....nie wie jak mi to powiedzieć, ale nie ma lakierowanych części moich mebli i raczej do świąt nie będzie ...chyba czekał na to że go zabiję, posiekam , posypię wapnem niegaszonym i dla pewności rozpuszczę go w kwasie. A ja , uwierzcie mi ...po tej akcji z drzwiami, to nie wiedziałam czy mam się śmiać, czy płakać. Nie zrobiłam nic.....pogodziłam się z tym, że święta będą w starej, brudnej chałupie ( jak wiecie nie robiłam nic.....poza myciem kuchni i łazienki) bo byłam święcie przekonana że wprowadzę się do nowej ...przed Świętami. I jak widzicie po prostu nie chciało mi się pisać nic...ani słowa. Generalnie jestem koszmarnie zmęczona tzn. może nie samo szykowanie świąt ( które trwało tydzień) ale wigilia i boże narodzenie wykończyły mi kręgosłup....bo jednak stałam przy garach po 5 6 godzin ciurkiem a tego mi NIE WOLNO i okazuje się na moim przykładzie, że im człowiek starszy tym gorzej znosi robienie tego czego mu nie wolno. Ale od 2 stycznia koniec....wracam na pływalnię, na siłownię, mam to w ........moim pięknym odwłoku. Zdrowa czy chora wracam....a teraz spokojnie choć bezsilnie czekam na mijanie tych ostatnich dni roku. Czekam na telefon od stolarza ....i już się nie denerwuję. I będę spała, spała, spała ( aaa bo jeszcze mnie dręczyła bezsenność 2 -3 razy w tygodniu) dzisiaj spałam 12 godzin. Miłego dnia wszystkim . AAAA......no jeszcze zdjątko ...naszego wigilijnego stołu ..przy którym zasiadło 13 osób . Ahoooooooooooooooooooooj.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Joanna19651965
28 grudnia 2018, 00:58Współczuję wariatkowa. Czasami tak już bywa, że jak się wali, to na całego. Ale mam nadzieję, że to koniec wątpliwych "atrakcji" i wyjdziesz na prostą. Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!!!
Beata465
28 grudnia 2018, 01:11Ja też mam taką nadzieję....że przez te 4 dni już nic ale to nic niemiłego mnie nie dopadnie :D
Magdalena762013
27 grudnia 2018, 23:35Bidulka!!!!! Ale sie ciesze, ze w końcu jestes. Choc tak naprawdę to ze mnie kawał chama, ze nie zapytałam wcześniej, czemu Cie nie ma? Człowiek myśli tylko o sobie, a tu bliźni ledwo zipie!!! I ta Twoja choroba i problemy z mamą! współczuję! I do tego ta chalupka nowa? Tak się cieszylaś, a tu dupa. W sumie mogłaś zrobić w nowej - goście przynajmniej by wiedzieli, czego jeszcze nie ma:)
Magdalena762013
27 grudnia 2018, 23:35A dobrze widzę na stole racuchy?
Beata465
28 grudnia 2018, 01:11No właśnie moja droga nie mogłam ....bo nawet nie miałabym gdzie odstawić brudnych talerzy. Właśnie tak się cieszyłam, tak pięknie mi wszystko szło ( do pewnego momentu) a tu ...łup, no nic.....będę się cieszyła później. Dobrze widzisz ....racuchy :D nareszcie znalazłam przepis na puszyste, leciutkie racuchy :D
Magdalena762013
28 grudnia 2018, 20:00A racuchy sa u Was jakaś tradycja? No i co do planow dot, nowego domu - to tak to juz jest, ze człowiek strzelam, a Pan Bóg kule nosi. Albo nie mów Bogu o swoich planach...
Beata465
28 grudnia 2018, 22:58tak , racuchy stoją u nas na wigilijnym stole ale są bez cukru pudru :D
justagg
27 grudnia 2018, 23:25Kazdy stół Wigilijny inny. U Nas nie ma sałatki. Zycze zdrowia dla Ciebie i rodzicielki.
Beata465
28 grudnia 2018, 01:09I bardzo fajnie że jest różnie ...można sobie zapożyczać tradycje :D
malutkikruk
27 grudnia 2018, 21:55Stół pysznie.wyglądał, a Ty wróć do ideałów opisanych w liście do TS ;)
Beata465
27 grudnia 2018, 22:31no właśnie tak sobie planuję ...3 -4 dni w Kazimierzu , pospać....połazić, pocpykać zimowe wąwozy :D
Berchen
27 grudnia 2018, 21:35wspolczuje i zycze by Nowy Rok przyniosl same radosci:)
Beata465
27 grudnia 2018, 21:36bardzo dziękuję :D
agusia70
27 grudnia 2018, 19:50Piękny stół i na pewno smaczne jedzenie - wszystkiego dobrego pełna poświęcenia Beatko!
Beata465
27 grudnia 2018, 20:17Tak chyba było ....mężowi Długorękiej bardzo barszczyk smakował " esencjonalny" orzekł :D reszta oczywiście rzuciła się na kulebiak, rybę i pieczone ziemniaki :D
agusia70
27 grudnia 2018, 20:51na moim stole ani kulebiaka, ani pieczonych ziemniaków, za to borowiki w śmietanie i w jajku, kapusta z fasolą piękny jaś, karpie i śledzie w śmietanie
Kasztanowa777
27 grudnia 2018, 18:09To faktycznie się działo! Ale Wigilie i tak mieliście piękna.
Beata465
27 grudnia 2018, 18:12Dziękuję Aniu, cieszę się, że teraz święta już bez szaleństw...bo co najwyżej ciasta, które zaniosę do sióstr...na wielkie szykowanie teraz ich pora :D
Campanulla
27 grudnia 2018, 17:58Nie wiem co napisać. Jest mi Ciebie żal okrutnie, bo pracujesz jak osioł , a tu różne typy wykręcają numery pt. nie będzie tego, owego i już. Ale też muszę powiedzieć, że za dużo dajesz z siebie rodzinie, zawsze upieczesz, ugotujesz, poradzisz, dowieziesz, itp. Chwała za to, ale organizm powiedział basta. Życzę zdrowia, masz dla kogo żyć kobieto, szanuj sie i tyle. Obyś w nowym roku była noszona za to wszystko na rękach. Życzę dużo zdrowia, odpoczywaj.
Beata465
27 grudnia 2018, 18:11:D :D :D jeden taki chce mnie " nosić na rękach" i patrz...ani mu nie gotuję, ani nie piekę ...po prostu jestem i zmuszam go do " doskonalenia umysłowego " :D :D cieszy mnie to niezmiernie że mam praktycznie rok ...wolnego od imprez pt. " święta"
Campanulla
28 grudnia 2018, 16:30To trzeba z tym chętnym do noszenia zawęzić znajomość.
Beata465
28 grudnia 2018, 16:44nosz piernik a czemu on mieszka 300 km od mła?
Campanulla
28 grudnia 2018, 16:54W dobie internetu to żadna przeszkoda, wymyśl jakies warsztaty, prelekcje, itp pierdoły zachęcające do czynu.
Beata465
28 grudnia 2018, 17:22no patrz....wymyśliłam mu....nawet mogę poleźć do tej ' derekcji" i w jego imieniu negocjować wymianę doświadczeń na polu uzdatniania wody :D :D :D a się cholera opiera ...cóż ...jego strata ...niech dalej mnie dźwiga wirtualnie :P
Marynia1958
27 grudnia 2018, 15:34to się narobiło....niech już teraz będzie coraz lepiej i zdrowiej...
Beata465
27 grudnia 2018, 18:09niech tak będzie :D dziękuję
alinan1
27 grudnia 2018, 14:47Ojej ojej ... same okropności. Niech się już toto skończy tam u Was i nastanie NUUUUDA..
Beata465
27 grudnia 2018, 15:44No właśnie takiego grudnia ....baaaa takiego paskudnego roku , to ja jeszcze nie miałam
DARMAA
27 grudnia 2018, 14:29No to miałaś jazdę! A ja myślałam że n ie możesz się nacieszyć przeprowadzką do nowego i dlatego Cie nie ma!
Beata465
27 grudnia 2018, 18:09I już mi tych jazd na ten rok wystarczy :D
wojtekewa
27 grudnia 2018, 14:26Kochana silna babka z Ciebie dzasz radę!!! A za brak wpisów jesteś usprawiedliwiona pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego poukładanego :)
Beata465
27 grudnia 2018, 15:44Dziękuję ...bardzo mi się podoba " poukładane" :D ( szczególnie w perspektywie przeprowadzki)
Aldek57
27 grudnia 2018, 13:30Jesteś usprawiedliwiona........ i życzę Ci szczęśliwego Nowego Roku!!!
Beata465
27 grudnia 2018, 15:43Dziękuję bardzo i wzajemnie :D
luckaaa
27 grudnia 2018, 13:19stres przez caly grudzien . Co za duzo to niezdrowo ... ale nie mialas na to wszystko wplywu - samo sie zrobilo . A teraz musi juz byc lepiej , spokojniej i zdrowiej . Tego zycze !
Beata465
27 grudnia 2018, 15:42Właśnie tak kobieto .....marzę, bardzo marzę ...żeby wyjechać na 3 -4 dni , może gdzieś na kwaterę do KAzimierza iiii spać, spać, spać ....no i spacerować i robić zdjęcia i spać....spać...spać :D
Zabcia1978v2
27 grudnia 2018, 13:16Twoja nieobecność jest w pełni usprawiedliwiona...działo się...
Beata465
27 grudnia 2018, 15:42Dziękuję, wiecie że nie lubię marudzić ....dlatego was postanowiłam nie " zamarudzać" :D