Jak kogoś bóg chce opuścić to mu rozum odbiera.
Ale zacznijmy od wczoraj. Z sądu wróciłam do domu z kumpelą...najbezczelniej w świecie ją zwabiłam do siebie. Czym? Oczywiście żarciem....dietetycznym. Przyszłyśmy , zrobiłam jej kawę a sama stanęłam do kuchni. W pół godziny miałyśmy zębacza w sosie śmietanowo szafranowym z pieczonym czosnkiem. Ryba została ułożona na wstążkach z rozmarynem, który był wymieszany z papryką podsmażaną na oliwie i parmezanem. Zapiłyśmy to białym winem pinot blanc a potem na deser była zośka. Na swoje nieszczęście koleżanka zrobiła zdjęcie obiadu i wysłała synowi. Syn stwierdził, że jak przyjedzie po nowym roku to on chce ...to co widzi na zdjęciu.
Wracając do dzisiaj. Wypełzłam 5 45 źeby zagrzać Ferdka i oczyścić szyby odpaliłam autko , zaciągnęłam ręczny a autko jedzie...dzwonię po małża i mówię, że nie mam ręcznego .Wylazł, wygonił mnie zza kierownicy i pyta , jak nie ma jak jest ...no to ja że nie było i samochód jechał. Pogrzałam jeszcze moment, pojechałam i w trakcie jazdy uświadomiłam sobie że ja " pustostan umysłowy" wrzuciłam bieg i zaciągnęłam ręczny no to autko jak najbardziej jechało. O luuuuuudzie. Wróciłam z bąsenu ( znowu zostałam rekordzistką...endomondzio mi zaanonsowałam że 1000 m przepłynęłam o 22 sek szybciej niż przy poprzednim rekordzie)do mojego laptoka, który wczoraj zastrajkował i mimo bycia " w kontakcie" nie chce się ładować...cap go pod pachę i do moich zaprzyjaźnionych informatyków, tam obejrzeli i stwierdzili , że mam połamane gniazdo ładowania w środku laptopa ...hmmm pewnie sama to zrobiłam ale...od początku miałam wyjątkowo luźną wtyczkę ładowarki, ciągle wysuwała się z laptopa a ja ją ciągle wtykałam, może przez rok coś tam złamałam. Jakby na to nie patrzec...laptop jest jeszcze na gwarancji, więc panowie stwierdzili, że nie będą w nim grzebać, przyniosłam pudełko i wyślą do producenta, no ale ja w laptoku mam część swojego rozumu i 80 % pamięci, jak to wsio uratować, po podobno po naprawie gwarancyjnej dostanę laptopa dziewicę...czystego , bez skazy i czegokolowiek, więc kochany pan Tomek...wywlókł dysk i cały dysk właśnie kopiuje na inny dysk. A potem to przegra na mój i będę wsio miała z powrotem. Ale moje go laptoka nie będę miała przez jakiś czas...więc nie będzie złotych myśli małej Mi.
Udało mi się dotrzeć na pocztę i odebrać " przeprosiny " od Lidla. Chyba wam wspominałam, że Długoręka zgustowana próbowanymi winami poprosiła mnie o ich kupno z myślą o świętach, wg winnej gazetki miałam je kupić w promocji, bo kupowałam po ( co najmniej) 2 szt, więc obiecywali taniej. Ja się ze swojej części umowy wywiązałam za to sklep nie. Więc napisałam " zażalenie" do firmy, w ramach przeprosin dostałam 20 zł w bonach upominkowych ( rabat by wynosił 8 zł) . No i musiałam leźć to odebrać z poczty bo list jak najbardziej polecony.
Teraz zabrałam się za robienie malinowej chmurki...klientka zamówiła jutro na imieniny.
Co do laptopa, to zabrałam małżowi tego mojego starego, który mu dałam w dowód mej wspaniałomyślności, żeby miał swój . Niestety do czasu powrotu mojego, ten jego będzie znowu mój. A jak mnie ładnie poprosi, to się będę z nim dzieliła sprzętem. O i tak oto źle rozpoczęłam zakończenie tygodnia.
Dupsko mnie nadal łupie zakwasowo, ale to nic ...jutro rano lecę na narządy. Dzisiaj swoje 1350 m przepłynęłam w 47 min ...huuuuraaaaa....ale nogi wysoko pod tyłkiem czułam, ojjjjj czułam. Jednak jak widać przeżyłam. A miłego przeżycia dnia i to pięknego dnia życzę wam wszystkim. Ahoooooojjjjj
holka
7 grudnia 2017, 21:33I BARDZO mnie korci żeby zerknąć na to cudo pod nazwą 'Malinowa Chmurka" bo czytam o nim juz od dobryh kilku wpisów...zaczekam jak skończę czytac wszystkie zaległości :)
holka
7 grudnia 2017, 21:32Z tego co przeczytałam to wszystko ok...groźnie się zapowiadało,ale skończyło dobrze :) Widać efekty ćwiczeń na siłowni...masz coraz silniejsze nogi to i zapychasz jak motorówka :)
Beata465
7 grudnia 2017, 22:28hehehehehe.....jak moto krówka :D:D
kitkatka
25 listopada 2017, 23:40Powiedz mężowi żeby nie był sknerusem i kupił ferdkowi porządny akumulator. Buziol
Beata465
26 listopada 2017, 07:57Akumulator mum nowy, ale to niewiele daje jak się mało używa...dobrze, że nie jest jak u faceta...organ nieużywany ..zanika :D:D
kitkatka
25 listopada 2017, 23:39Bez komputera nie ma życia, hi hi hi. W moim starym gruchocie trzeba przeinstalować system bo już nic się z niego więcej nie wydusi. I tu mamy problem. BO rok temu wpadłam na pomysł oddania mojego jeszcze starszego netbooka. A w smarkającym fonie to ja niczego nie widzę. Przecież nie będę czytać wiadomości na ekranie telewizora, hi hi hi. A moje książki? A jak to w cholerę wszystko zgrać? Musiałabym kupić dysk zewnętrzny bo mój chłop ma wszystko zajęte. I jeszcze się może nauczyć tego wszystkiego obsługiwać? Mogę kupić nowy sprzęt. Ale ja mam w swoim starociu 7 a z tym systemem już niczego nie sprzedają. 10 jest do dupy. I co teraz? Obym już do końca życia miała tylko takie problemy życiowe. Buziol
aniaczeresnia
25 listopada 2017, 11:28Dobrze ze starego laptopa odzyskalas bo smutno by bylo bez Ciebie
Beata465
25 listopada 2017, 12:17eeee no to bym skrobała ze smarkfona ...choć staram się ograniczać korzystanie z niego do minimum...:D:D czasami chcę....nie być
Magdalena762013
24 listopada 2017, 21:54Ojej, ojej - ale u Ciebie duzo sie wydarzyło. I jeszcze ten ręczny i ten rekord na basenie i jakaś Zośka i jakaś chmurką i laptop. Kobieto - ale fajnie:). Miłej, acz spokojniejszej soboty Ci zycze.
Beata465
25 listopada 2017, 06:14dziękuję .....a to jest mało prawdopodobne ( spokojna sobota) z rana śmigam się siłować, potem skończę chmurkę i dostarczę ją klientce, potem trochę odgruzuję chałupę i dopiero się uspokoję :D
helmate
24 listopada 2017, 20:59Beatko- ryby w Lidlu pycha a w towarzystwie białego wina i tych Twoich pyszności tylko pozazdrościć-pozdrawiam
Beata465
24 listopada 2017, 21:27dziękuję :D zaprawdę było smakowite ...no i takie niecodzienne :D
paniania1956
24 listopada 2017, 19:13Ęeeee tam, miałaś świetny dzien; a laptop? Naprawi sie:)
Beata465
24 listopada 2017, 20:28No i masz rację ...na koniec dnia mogę powiedzieć ....mimo wszystko to był dobry dzień :D
tara55
24 listopada 2017, 18:49Ja na taką pyszną i zdrową rybkę też chętnie przyszłabym nawet bez zapraszania. Jesteś niesamowita w gotowaniu, posiadanej energii itp. Zapewne będziesz musiała teraz koleżankę nauczyć przyrządzania takowej wyśmienitej potrawy i deseru,co nie? A co to za ryba zębacz.? Rekin czy co innego.? ;-)
Beata465
24 listopada 2017, 20:27zębacz to norweska ryba...bardzo smaczna, mięso trochę podobne do dorsza :D nie będę jej niczego uczyła niech się uczy sama ....obawiam się tylko , że ciasto jej synusiowi to jednak ja upiekę :D
tara55
24 listopada 2017, 20:35Oooo... dziękuję za wyjaśnienie. Jeszcze z taką rybą nie spotkałam się. Jeśli podobna do dorsza to można
tara55
24 listopada 2017, 20:42ją smakowicie zajadać.:-) Nie lubię świeżej makreli.:-( Miłego gotowania i pieczenia. Pozdrawiam.:-)
Beata465
24 listopada 2017, 20:48faktycznie ma wielkie zęby i paskudny pysk no ale ja kupiłam ją w postaci filetów, a obejrzałam sobie w necie :D kupiłam w Lidlu polecam. Inaczej ta ryba nazywa się...wilk morski
Nathasza
24 listopada 2017, 12:56Beatko! Zeby tak potwierdzic blondynkowatosc kobiet w zakresie samochodow ;) na szczescie moj wlasny ekspert mi w tym tygodniu wyladowal akumulator zostawiajac auto na swiatlach i zarzekajac ze nie pikalo (tiaaa, a tramwaj to pedzil 150 km/h ;) wiec sie genderowo wyrownalo ;)
Beata465
24 listopada 2017, 13:16hahahaha......no ja złożyłam samokrytykę po powrocie z basenu, oświadczyłam małżowi że to nie Ferdek zepsiuty, tylko ja ciemnota ...no ale była 5 45 :D:D
Nathasza
24 listopada 2017, 14:37Trzeba bylo nic nie robic tylko trwac przy swoim, jak mezczyzna kretyn wymyslil auto jadace na recznym to niech mezczyzni teraz ponosza konsekwencje ;)
Beata465
24 listopada 2017, 14:42:D cóż...sama się i tak obsobaczyłam w myślach, za własną głupotę (tzn. że nie zauważyłam, że wrzuciłam bieg)
Maratha
24 listopada 2017, 12:36U Ciebie to jak nie urok to przemarsz wojska :D ale jak dobrze pojdzie to dostaniesz laptopa dziewice i chyba przedluzaja tez gwarancje nie?
Beata465
24 listopada 2017, 12:45a nie wiem....akurat przedwczoraj minął rok od zakupu, a gwarancje miałam 3 letnia :D:D
dede65
24 listopada 2017, 12:32Kobieto skąd Ty bierzesz siły i te wielkie zapasy energii? Ty się dziwiłaś że jedziesz na ręcznym od 1 go metra , ja to zauważyłam po 100 metrach!
Beata465
24 listopada 2017, 12:45To by trzeba spytać pana doktora, który w trakcie przywracania mi władzy w nodze po paraliżu stwierdził " wyjdziesz z tego, jesteś nie do zajebania" :D:D ciekawe skąd on to wiedział ;)
marii1955
24 listopada 2017, 11:43U Ciebie , to się ciągle coś dzieje , haha ... dobrze , że Ferdek jednak jest w porządku - a już myślałam , że się ponownie posypał . Lidl sprawę załatwił jak się patrzy , laptop jednak się rozpadł - ale nadzieja jest na nowy sprzęt ... w sumie "szczęście w nieszczęściu " Beatko . Zakwasy potrafią trzymać dość długo - tym bardziej , że ciągle im dokładasz - ale jak piszesz - wiesz , że żyjesz :) Pięknego dnia :)))
Beata465
24 listopada 2017, 12:21Wzajemnie :D w zasadzie już się obrobiłam i ...lenię się