hehehehe....pardon, nie powinnam rżeć ale już na to hasło dostaję głupawki. Irytuje mnie do kwadratu , jednak chyba jak mówi mój kat , za bardzo kocham jeść żeby być chudą. Jak go posłucham ( fakt że on teraz jest na tej głupiej diecie tłuszczowej) ale to ciągłe ważenie co do grama, tego nie , tamtego nie, węglowodany teraz a nie potem, coś tam coś tam to dochodzę do wniosku że do dupy takie życie. Po prostu do dupy.Świat i tak nie daje nam samych radości a dodatkowo katować się? I co może jeszcze sobie pal powinnam postawić na podwórku i siedzieć na nim niczym Szymon Słupnik? Ooooo nie ....nie chcę być ascetką, zdecydowanie wolę sybarytką. Ruszam się, wybieram zdrowe jedzenie ( na ile mogę), łażę koło tego , staram się ...w granicach rozsądku , więcej nie będę. " Genialną" dietę Dąbrowskiej przypłaciłam ruiną paznokci, teraz odstawiłam wszystko ...poza Belisą intense i wg, pani Ewy pazury zaczynają odżywać. No to z marudzenia tyle a z pozytywów. Śniadanko białkowo tłuszczowe 50 g chudego boczku a na nim 3 jajeczka posadzone do tego dwie łyżki pysznej surówki z kapusty pak choi , papryki, pomidora, pora z oliwą i odrobiną miodu. Na drugie śniadanko mam już przygotowany miks z malin i szpinaku. Na obiad łosoś z grilla z poranną surówką i zaraz będę produkowała kopytka z kaszy jaglanej, te które zostaną zamrożę ( na gorsze czasy), ciasto na bułeczki z rabarbarem i kruszonką rośnie. Bułeczki zostawię ze 4 do konsumpcji , resztę zamrożę , a co niech sobie gniją w zamrażarce;) Poza tym miseczka warzyw na wieczór już naszykowana : marchewka, kalarepka, cukinia i pomarańcza. Pranie zrobione, gary doprowadzone do czystości, mogę się oddawać czytaniu ...kodeksu rodzinnego a potem Wędrowycza. Aaaa jeszcze pofikam z Nikodemem bo muszę dzisiaj siedzieć w domu. Wczoraj mnie nawiedziła Ochrona Środowiska i ustawiła mi " hałasoradar" na podwórku, badają natężenie hałasu samochodowego. Ciekawe jaki pomiar im wyjdzie , czy będę mogła wnosić do miasta o " rekompensatę z racji utraty słuchu i nerwów z racji samochodowego hałasowania" . No i w związku z tym mikrofonem na badylu siedzę i czekam na pana miernikarza aż przyjedzie sprzęcior zabrać. Więc fizycznie będę dzisiaj kobietą upadłą...co , przyznam , nieskromnie ...lubię. Miłego dzionka wszystkim. Ahoooooj
Ps. właśnie wywlekam bułeczki , mało słodkie, a nadzienie wręcz kwaśne, zrobiłam wersję z kruszonką, ale jak ktoś woli słodsze to proponuję bez kruszonki za to polukrować...u mnie tym razem kwaśno, mało słodko :D
Hipcia1965
12 maja 2017, 07:17Mniam ,ale kusisz ;) Ostatnio takie bułeczki piekłam w zeszłym roku i były to jagodzianki :))
Beata465
12 maja 2017, 08:09Jagodzianki będą w czasie jagodowym :D
aniaczeresnia
11 maja 2017, 20:11Mmm, wiesz jak się slinie na te Twoje drozdzowki. Przy Tobie w zyciu bym nie schudla. No coz, przytylysmy bo kochamy jedzenie i nie dla nas diety gdzie ciagle trzeba sobie wszystkiego odmawiac. Co z tego ze w tygodniu sie trzymam diety i chudne, jak w weekend po prostu nie mam ochoty sie opierac wszystkim pokusom. Bo wtedy tez mi sie ten Twoj pal nasuwa... umartwiac sie w imie czego? Rozmiar mniejszych portek? Sa granice poświęcenia...
Beata465
11 maja 2017, 21:41O i będę cię cytowała względem granic poświęcenia :D
Magdalena762013
11 maja 2017, 19:40Wow - te bułeczki wyglądają obłędnie!! A z odchudzaniem sie zgadzam. Jednak gdy ktos jest zdesperowany - to niech sie chwyta i innych rozwiązań.
Beata465
11 maja 2017, 21:40Dobre są ...najlepsze lekko ciepłe, puszyste, mało słodkie a rabarbar ...kwaśniutki :D:D
siostrazdlugareka
11 maja 2017, 16:47Boże , zamiast w granicach przeczytałam w garncach :D Jak to mówią , głodnemu.... w garach zamieszać .
Beata465
11 maja 2017, 17:12garnce mam już puste, ale za to na tacce ....zaleguje resztka bułeczek :D
siostrazdlugareka
12 maja 2017, 11:20opieram się , o ogrodzenie :D I tak zżeram wszystkie węgle ( oprócz kamiennego i brunatnego ) + cukier , jakie tylko w domu znajdę .
Beata465
12 maja 2017, 12:42możesz się puścić ....bułeczki zamrożone :D:D
siostrazdlugareka
12 maja 2017, 14:40Kurde , na razie ni mom kiedy przez autowe opóźnienia .
Campanulla
11 maja 2017, 15:17Kusić umiesz, nie ma co! A u mnie dieta ŻM sprawdza się najlepiej .
Beata465
11 maja 2017, 15:29do tego już doszłam , ale się nie sprawdza :D . Właśnie wyniosłam bułeczki do zamrażarki , a tam stoją piękne pudełka pełne lodów ...czekoladowych, waniliowych. Nie ruszyły mnie, trzasnęłam drzwiami zamrażarki i wróciłam . Dzielnie siorbnęłam imbiru z limonką :D
Beata465
11 maja 2017, 12:46Bułeczki już stygną, są smakowite, mało słodkie a do tego kwaskowe, rabarbarowe nadzienie.
liliana200
11 maja 2017, 12:34Bo te wszystkie diety to są o kant dupy rozbić. Nie dla mnie warzenie, liczenie kalorii. Próbowałam i p tygodniu dostałam obsesji i ku...cy o ile można. Także wszystko i z umiarem.
Beata465
11 maja 2017, 12:45:D:D
sobotka35
11 maja 2017, 10:55Nie, nie, nie....zmień myślenie. Jeść trzeba wszystko,ale z umiarem, ciąć porcje. raz w tygodniu bez wyrzutów wsunąć bułeczkę drożdżową, czy co tam lubisz, a poza tym ruch,ruch,ruch....Nie ma mowy o katowaniu. Chodzi o to,by dbać o zdrowie, które jedno tylko mamy. Dbamy o siebie, zdrowo żyjemy, a nie katujemy się durnymi dietami.Miłego dzionka i Tobie:)
Beata465
11 maja 2017, 11:56No właśnie mówiłam o durnych :D:D
KaJa62
11 maja 2017, 10:44U Ciebie jak zwykle coś się dzieje, zawsze o Tobie myślę taka dobra kucharka, ciągle coś pichci i na diecie, i jak to godzi jedno z drugim?. Pozdrawiam
Beata465
11 maja 2017, 11:01Z tym to akurat nie mam problemów, nigdy nie byłam fanką ( jak większość naszej rodziny) tłustego jedzenia, nie przepadam za ziemniakami, chlebem :D nawet przestałam kochać makaron. Używam dobrych produktów, nie gotuję nie wiadomo ile to i problemów z jedzeniem nie mam. Do tego jem ...okropnie powoli :D wszyscy się ze mnie śmieją, że to wszystko mam już zimne zanim zjem. Po prostu nie wyobrażam sobie rezygnowania z tylu cudownych i nieznanych smaków. Ot....tajmnica mojej złości na " dietę"
waniliowamufinka
11 maja 2017, 10:44Nie rozumiem diet typu "tego nie, tamtego nie", bo trzeba jeść dosłownie wszystko, tylko w odpowiednich proporcjach. A jeśli ktoś nie ma umiaru i przesadza w jedną, czy drugą stronę to się po prostu nie szanuje. Smakujmy życie i cieszmy się nim, póki rozsądek działa ;-)
Beata465
11 maja 2017, 10:53Ależ ja właśnie jestem za tym....wszystko ale umiarkowanie. Jak słyszę tego nie , tamtego nie...a to ma gluten a to sruten ...to się robię...intensywnie agresywna ;) dlatego niech żyje radość życia i zdrowy rozsądek :D
piekna.i.mloda
11 maja 2017, 10:56Wiesz mufinko, ja wcale nie uwazam, ze sie nie szanuje, a moja radoscia zycia moglabym obdzielic tlumy :):):)
waniliowamufinka
11 maja 2017, 11:47Po wcześniejszym wpisie widzę, że jesteś weganką, a to nie było w kontekście mojego komentarza ;-) Miałam na myśli anorektyków lub pasibrzuchów :)
Epestka
11 maja 2017, 10:37Może Ci ekran dźwiękoszczelny przed domem postawią i będziesz się mogła na golasa opalać
Beata465
11 maja 2017, 10:51ale...przed ekranem :D:D . Takiej opcji nie ma ( tzn. ekranu) bo to jedna z głównych ulic i długo tych ekranów musiałoby być, a do tego przy skrzyżowaniach nie byłoby to bezpieczne
piekna.i.mloda
11 maja 2017, 10:33To zalezy co kto rozumie przez katusze ? :) dla mnie wieksza katusza by bylo bycie gruba, z ciaglymi bolami , dlatego wole moje weganskie jedzonko, ktore w zupelnosci zaspokaja moje kubki smakowe :) buzka xx
Beata465
11 maja 2017, 10:49Masz rację ...dla mnie ciągłe liczenie kalorii, ważenie porcji , bicie się z myślami czy to jest cacy a to be ...to katusze.
Beata465
11 maja 2017, 10:50Warzywka mam codziennie w menu i to w całkiem sporej ilości , ale poza warzywkami inne smakowitości tyż ....jak widać dzisiaj wściekły " osoś" z Pacyfiku
piekna.i.mloda
11 maja 2017, 10:56Smacznego w takim razie zycze :)