z godnością i potem na skórze z gorąca. Normalnie nie mam siły i już, dieta, masaża po prostu jestem wykończona do tego te upały, basen już zakończyłam, wrócę na niego dopiero we wrześniu, niby jeszcze powinnam pojechać, ale wczoraj mi Dawid zrobił świeżutki kolor i stwierdziłam że pipipi..... nie będę go niszczyła chlorowaną wodą, ostatecznie popitalam pieszo tam i z powrotem na katowanie więc ruch mam. W związku z zapowiedziami temperaturowymi na jutro , mocno się zastanawiam czy iść na kijki ...albo nastawię budzik na 4 albo nie wysuwam nocha z domu, żeby ganiać 9 km w upale, Jeszcze mi Bóg rozumu nie odebrał do reszty. codziennie gdzieś lezę i codziennie wracam z mokrym czerepem rubasznym, plecami , rekami i w odzieżą. wczoraj grzeszyłam. Zadzwoniła Kudłata, że idziemy przejeść ostatnie pieniądze jakie nam zostały z naszego " bussinessu" poszłyśmy do Mamma Leo ...o kobiety, zjadłyśmy kacze udko ( doskonałe delikatne, rozpływające się w ustach) na kaszy gryczanej z orzechami nerkowca i żurawiną, a na wierzchu była karmelizowana czerwona cebula...po prostu paluchy lizać a na deser ...sękacz z grilla z sosem waniliowo karmelowym, najchętniej to jak dzieć wylizałabym jęzorem talerz. Tempo mojego jedzenia jest przerażające Kudła a pożarła danie w 10 min a ja kątem plowałam pół godziny, biedna kelnerka 3 razy przychodziła żeby mi talerz zabrać a ja ciągle ..nieskończona. Nic nie poradzę, że mój żołądek nie jest w stanie pomieścić jedzenia ...szybko , musi mi się poukładać w nim część jedzenia i dopiero mogę dokładać następne kawałki. dzisiaj zjeżdża mi starszy Paszczur jutro młodszy z chłopakiem, z tej racji robię sernik na zimno z malinami ...przed wyjściem do kata wyściełałam tortownicę spodem z mielonych herbatników z dodatkiem masła, pięknie stężał do mojego powrotu, potem wymieszałam mascarpone z przepysznymi, słodkimi malinami, które kupiłam na targu, dodałam żelatynę i teraz wszystko zastyga, jak wrócimy od krawcowej to wyłożę na wierzchu maliny i zaleję galaretką. Na kolację będą ukochane przez dziecki placki z kalafiorem i to by było na tyle...chwilowo jeszcze mogę polegiwać i opijać się wodą, miłego popołudnia
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Maratha
26 czerwca 2016, 20:01ja tez chce placka z kalafiorem :(
Beata465
27 czerwca 2016, 14:34pewnie wyprodukuję lada moment bo mi trochę kuliflałera zostało :D
Maratha
27 czerwca 2016, 14:44yeyy! :D to ja szukam lotow i wbijam na obiad :P a tak serio serio to wrzuc przepis na takiego placka z kalafiorem bo ciekawam jak robisz :)
Beata465
27 czerwca 2016, 14:55Bardzo prosto, obgotowuję kalafiora , bardziej twardo - będą kawałki kalafiora w cieście, bardziej miękko, będzie bardziej rozciapany w cieście. Studzę. Robię ciasto naleśnikowe , tylko nieco gęstsze. wystudzonego kalafiora dzielę na małe kawałki, wrzucam do ciasta , mieszam i smażę na złoto ( tak jak racuchy) na rozgrzanym oleju. a potem mi Potwornickie pożerają w tempie ekspresowym. Oczywiście to ciasto naleśnikowe solę a nie słodzę :D i bardzo proszę....wcinaj
Maratha
27 czerwca 2016, 15:06dziekowac :D bede pichcic i zdawac fotorelacje w pamietniku :D
Magdalena762013
26 czerwca 2016, 12:39No to miałyście wyżerkę... A sękacz z grilla brzmi jak rozpusta w biały dzień, jak perwersja, jak bezczelność wobec kijków, basenów i masaży.... Chociaż z drugiej strony spalasz tyle, ze sękacz to pewnie 0,1 spalonych kalorii.
Beata465
26 czerwca 2016, 15:00ponieważ zawsze mówiłam żem rozpustnica, to raz na jakiś czas ...rozpuszczam się ...grillowanym sękaczem :D:D a co ...nic tak nie smakuje jak ...grzech
Magdalena762013
26 czerwca 2016, 16:04Oj masz racje - to, co zakazane, smakuje najlepiej:).
sobotka35
24 czerwca 2016, 21:36Zawsze mi smaka na coś narobisz;) Dobrze,że jutro mam targ, to sobie maliny kupię, a co?;) :)))
Beata465
25 czerwca 2016, 09:05maliny u nas są boskie, suchutkie, słodziutkie dawno juz takich nie jadłam ...oczywiście drożdzowe będzie z truskawkami , własnie rozmrażam ubiegłoroczne, raniuśko poprosiłam małża żeby mi kupił dwa pojemniczki malin, czego dostałam o 7 rano? Takk...brawo szału....pojemnik kupiony jeden, do tego ten który miałam z wczoraj na dzisiaj został wyżarty do połowy, tak że zamiast 3 pojemników malin, do ciasta na sporą blaszkę miałam 1,5 więc poleciałam po truskawki jakie miałam w zamrażarce i je rozmrażam...będzie z truskawkami. swoją drogą ja kiedyś zagryzę mojego męża....za cholerę nie kupuje mi tyle rzeczy ile ja potrzebuję, tylko kupuje tyle ile on uważa za właściwe ...normalnie zagryźć, posiekać i zakopać dla pewności :D
sobotka35
25 czerwca 2016, 10:11Ha, ha...Ja sporządzam listę i piszę ile czego ma być:)
Beata465
25 czerwca 2016, 11:11ta...i co z tego ...on wie lepiej czego ma być :D
kilarka
24 czerwca 2016, 20:53Ale wolniejsze jedzenie jest zdrowsze. Tylko że my zazwyczaj nie umiemy jeść powoli... :)
Beata465
25 czerwca 2016, 09:00no ja się w którymś momencie naumiałam...po prostu mój żołądek musi dostawac małe porcje jedzenia , nie mieści mi się porcja obiadowa np. w 5 minut ( nawet jeśli to jest miseczka zupy) :d:D
kilarka
25 czerwca 2016, 09:44Ja już wiem,że muszę chodzić tam gdzie mają małe porcje ;)
.Wiecznie.Gruba.
24 czerwca 2016, 19:42Gorac jest przeokropny :( ja to chyba jutro się rozciekne.... masakra.mijalam dziś dwie panie, które kijkowaly i po prostu były całe mokre...
Beata465
24 czerwca 2016, 20:20ja właśnie wlazłam przed chwilą w sieć zerknąc jaka temperatura ma być o 4 rano ....ratunku 22 stopnie ....jak nie zdechnę...to przeżyję :D potem czeka mnie robienie drożdzowego z malinami i kruszonką migdałowa dla teściowej :D
mania131949
24 czerwca 2016, 17:074-ta rano to dobra pora na patyki. Jest rześko, bzyków jeszcze nie ma. Mnie normalnie upały wykańczają. Ledwie nogami powłóczę!
Beata465
24 czerwca 2016, 19:02no i chyba zaraz tak budzik nastawię...dzieć mnie wyciąga do kina wieczorem ale ja się opieram że za gorąco...nie mam siły, nałaziłam się dzisiaj ...wolę iść wczesniej spać i raniutko ...cyk popatykować :D
aniaczeresnia
24 czerwca 2016, 14:59Dla takich smakolykow warto zgrzeszyc ;-) Szkoda ze mi Radom nie po drodze, bo chcetnie bym sprobowala. Wspolczuje upalow, wczoraj mielismy 30 stopni, w sypialni zrobilo sie prawie 28 i jednak doszlam do wniosku ze chlodna wiosna miala swoje plusy. Dzis sie zachmurzylo i jest chlodniej, odzylam. Trzymaj sie!
Beata465
24 czerwca 2016, 16:57Właśnie wróciłam z paszczurem od krawcowej i z kwiaciarni ..stanie w radomskich, piątkowych korkach ...może doprowadzić do choroby nerwowej
siostrazdlugareka
24 czerwca 2016, 13:47hehehe jak n ie zezrą podkładu bez galaretki :))) No Mama leo omijam po pierwszym obiedzie jaki tam zjadłam . Przyznam ,że pyszny ale jak nie spuścili tonu z cenami to, sorry , nie stać mnie .
Beata465
24 czerwca 2016, 14:21samego podkładu nie ....bo za 20 min leję galaretkę na maliny :D