zgodnie z poranną obietnicą, powracam. Rano Endomondo mi łaskawie zameldowało jakim to wynikiem zakończyłam kwiecień
o takim, jakbym tam jeszcze wpisała wszystkie wyprawy nanożne.... to by mi się kilometry ani chybi podwoiły a i sfajczonych kalorii by przybyło. Dobrze że popełzłam na kijaszki po 10 bo niedawno mieliśmy kolejną, wiosenną burzę. Pierwsza była wczoraj. Lało że ho ho i dobrze...wczoraj sobie posadziłam lawendy , oczywiście w doniczkach ...bo podwórko w stanie tragicznym dzięki śmietnikowi małża, więc chociaż przed chałupą niech będzie namiastka kwietnika . Wczoraj wieczorem toczyłam bój z ....żądzą. Bestia owa przybrała postać galaretki ( nie wiem czy ananasowej, czy malinowej, jabłkowej tudzież cytrynowej) w czekoladzie , galaretki jak najbardziej leżą w szufladzie lodówki, i dalej mnie cholera kusić " chce ci się coś słodkiego" szepcze małpa ..." oj tak, tak chce mi się" odpowiadam zarazie..." no to idź, sięgnij do lodówki, tylko dwie zjesz" , " a gu...zik, nie zjem nic a nic" . Przycichła gadzina . Poszłam zrobiłam kubek herbaty imbirowej z pomarańczą i zapijałam nią kusicielkę. Ale galaretki niczym bolidy na torze formuły 1 śmigały mi po zwojach mózgowych i przed ócz mych błękito szarością. Moje szczęście że nie jestem fanką sportów samochodowych. Zdzierżyłam. Żadna galaretka Ferrari ani inna Mc Laren nie da mi rady, nie, nie i jeszcze raz NIEEEEEEEEEE. Ostateczny bój stoczyłam koło 21 , udałam się tam gdzie król ale jak tylko podążałam to ten zaraz mi buczał " a jak wyjdziesz z łazienki to skręć do kuchni i weź cukiereczki tylko dwa, nic ci się nie stanie" . No ludzie trzymajta mnie ...jakby żądza była materialna to już byłaby zabita na śmierć. Przyznam że wracając do mojej prywatnej sali kinowej ...prawa stopa skręciła nieco w stronę kuchni, ale natychmiast siłą woli ją wyprostowałam i zamelinowałam się w pieluchach gdzie w nagrodę obejrzałam sobie dwa odcinki Agentów NCIS a potem poszłam spać. I tym oto sposobem dzisiaj obudziłam się dumna i blada , nie szczędząc sobie słów pochwały za mój heroizm i bohaterstwo , wręczyłam sobie również wirtualny i wypadałoby półkę przybić do ściany by tam ustawiać moje wytwory wyobraźni. Jedyną szkodę odniosło moje sadło....nie przybyło go ! I tym oto optymistycznym akcentem, życzę wam udanej końcówki pierwszej długiej majówki. Bye
Annanadiecie
4 maja 2016, 15:54Gratuluję! Powstrzymanie się od pokusy jest trudne, a duma z siebie jak się uda - tym większa! Brawo Ty! No i ten ruch - SUPER!!!!!!!
Beata465
4 maja 2016, 20:19Tia....ruch jest dobry, dobry...na sen, jak wróciłam z tego ruchania to padłam jak pies Pluto :D:D
aniaczeresnia
4 maja 2016, 11:30Jestes niesamowita! Tyle kilometrow! I nie zjadlas czekoladek! To dla mnie jest chyba jeszcze wiekszy wyczyn niz te kilometry. Sama na pewno bym sie skusila.
Beata465
4 maja 2016, 14:40Nie zjadłam :D grzecznie czekają na przyjazd łakomczuchów :D:D
Magdalena762013
3 maja 2016, 21:30No to Twoja walka to jak obrazek z Gladiatora, który puszczali wczoraj w tv... I wygralas, tak jak Russell Crowe:). A burza to i u mnie dzis była - nie ma sie co dziwić, jak taki ciepły dzień.
Beata465
3 maja 2016, 22:04uwielbiam gladiatora :D ave cezar !
Magdalena762013
3 maja 2016, 23:12Ja wczoraj oglądałam pierwszy raz i to ńiechetnie. Muszę mieć chyba wenę na taką zabijankę i bezwzględność niektórych... Ale Twoja bezwzględność jednak dała rezultaty, wiec moze jednak tak trzeba???
Beata465
4 maja 2016, 05:49kiedys marzyłam o archeologii , więc Rzym, Egipt ..są mi bliskie, zabijania kotecków na arenie ....nie popieram, choć kotecków nie lubię :D miłego dnia
don@tella
3 maja 2016, 16:40Uwielbiam czytać Twoje wpisy są mega pozytywne :) jestem z Ciebie dumna że Ci się udało zwalczyć pokusę :) No i ilość kalorii spalonych w zeszłym miesiącu powala :)
Beata465
3 maja 2016, 17:20Dziękuję...a kaloriom na pohybel...niech płoną, byle bardzo nie kopciły :D
Maratha
3 maja 2016, 16:17Brawo, bravissimo :) oj jak ja lubie takie galaretki w czekoladzie... Dobrze ze nic slodkiego nie mam, bo by nie teraz kusilo jak sobie o nich pomysle :D zamiast tego mam jablko. jablko jest pyszne i zdrowe i slodkie i tej wersji bedziem sie trzymac :D
Beata465
3 maja 2016, 17:19a ja tam trenuję się myself....mam , ale nie tykam :D jabłuszka też mam :D