Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Rekord świata

W przyszłym tygodniu zacznę kombinowac jak kuń w sztolni bo mi się abonament dietetyczny kończy ..ale nie przedłużę teraz bo bezsensownie , skoro mnie miesiąc nie będzie w jaskini zła :D ani pomiarów, ani meldowania ani stosowania otrzymanej diety , będzie to dla mnie świetny sprawdzian czy mój twardy dysk sobie przyswoił i będzie stosował zasady żywienia pozwalającego się obkurczać komórkom tłuszczowym :D:D za to będę się meldowała wam jak tylko będę miała okazję :D w związku z czym informuję iż od wczoraj szklana małpa pokazała - 0,4 kg

dobra moje drogie la donna e mobile , jak rzekł poeta , co prawda ja żadna emobila dzisiaj tylko piechota :D odmieniło mi się ...miast grila, polazłam na targ, moje panie straganiarki, które anonsują mnie sobie per " nasza pani" dały mi dzisiaj do spróbowania śliweczki, booooskie, słodziutkie, oczywiście przytargałam je do chałupy, oprócz czereśni, malin, borówek i morelek a po drodze już wymyśliłam, że będzie drożdżowe ze śliwkami i kruszonką of course , zaraz je uczynię tylko wychłepczę drugą kawę. Opalanie odpuszczam bo pogoda dziwna raz słońce, raz chmurki ...jutro się będę wytapiała i w niedzielę a dzisiaj ....będę ciasteczkowym potworem :D

hurra, wynieśli się ...ten hurgot który słyszałam to z ulicy gdzie zapowiedziano remont ...nasza zdarta ale nie ma na niej na razie nikogo, niedługo i tak wynoszę się na lądowisko dla chichohotamek , ze słuchawkami w uszach, będę się upajała złotymi przebojami :D