Zakończony mocnym akcentem = lodowaty wiatr i woda. Na wodzie fale. Zmarzłam jak trzeba 🥶. Ale czas kończyć ta zabawę. Zielono jest, drzewa w parku kwitną, kwiatki dookoła, panowie z koła wędkarskiego czyszczą trzciny i krzaki z zimowych śmieci. Po zimie śladu nie ma. Od początku listopada właziłam do tej zimnej wody w każdą sobotę i niedzielę na 10-15 minut, trochę pływałam na koniec. Cała zimę jeździłam na rowerze. Nie chorowałam wcale👍
Niedziela: morsowanie, 47 km rower
Poniedziałek: 30 km rower 0,5h siłownia
Wtorek: 30 km rower
Środa: 20 km rower, 05h siłownia
Czwartek: 20 km rower, 50 min. siłownia
Piątek: 20 km rower
Sobota: morsowanie, 47 km rower w bardzo dynamiczna pogodę = słońce i czarne chmury z których sypnęło zmrożonym śniegiem. I lodowaty wiatr.
kalina91
11 kwietnia 2025, 10:33Jaka ty aktywna kobietka, brawo
kasiaa.kasiaa
7 kwietnia 2025, 08:02Zima tej wiosny nas zaskoczyła 😁
zlotonaniebie
7 kwietnia 2025, 05:45Ostatni weekend u mnie to zima ze śniegiem. Więc ii morsować pewnie by się dało. Ale masz rację, wiosna i czas na inne aktywności i atrakcje. Imponujesz systematycznością i twardością charakteru. Brawo, brawo:))
Milly40
6 kwietnia 2025, 14:32A ja nie morsowałam, siedziałam w cieple i sobie kolano rozwaliłam. Wniosek: morsowanie chroni przed kontuzjami ;-)
beaataa
6 kwietnia 2025, 14:40Jakbyś w cieple siedziała, to by nic nóżce nie było 😉
barbra1976
6 kwietnia 2025, 12:02No i słynne strasznie wkurzające mnie zdanie "bo się przeziębisz" idzie tam, gdzie jego miejsce. Nie ma czegoś takiego kiedy człowiek oswaja zimno. Jak się wiecznie przegrzewa i tego zimna boi, to jasne, od byle wiatru się osmarka.