Na tegorocznym, świąteczno_noworocznym zabronionym wyjeździe w Izery, tylko raz jeden, weszliśmy do schroniska na Szrenicy na pierogi (na wynos). I tak to wyglądało w praktyce, że kolejka bezmaseczkowiców czekała na to "na wynos", a potem ludzie rozsiadali się gdzie popadło, nam popadło koło kibla i wsuwali ze styropianu, my też. Wstrętne, kluchowate ruskie😨.
I S. zaproponował, żebyśmy sobie sami pierogi zrobili.
I ja, pasztetowa specjalistka (Złotko, raz jeszcze dziekuję), dwa rodzaje nadzienia zrobiłam (ze cztery godziny roboty chyba, ale przyjemnej roboty z audiobookiem The Glass Hotel w tle).
1. Indyk + szpinak
2. Feta + szpinak
A S. nalepił ich chyba ze 100!!! Przepyszne. W bonusie pasztet z resztek.
Wydzielamy sobie po kilka w weekend, póki co, mój malutki zamrażalnik zapakowany po kokardkę:
diuna84
1 lutego 2021, 11:05ty to wiesz jak sprawić ze robię sie głodna ! hehe
kronopio156
27 stycznia 2021, 12:15To poszaleliście <:-))) Mój R jest fanem pierogów. I mistrzem w klejeniu również, takich jakie w ostateczności zjem - cieniutkie ciasto to -podstawa<:-)
beatawalentynka
27 stycznia 2021, 10:18To samo myślę o tych obostrzeniach. Przed sklepem kolejka, przed restauracją kolejka, jeden na drugim prawie stoi a np. zjeść nie można. My w samochodzie jedliśmy i od tego czasu nawet nam się nie chce jeździć gdziekolwiek po jedzenie jak np na zakupach jesteśmy i zgłodniejemy. Trzeba swoje zapasy brać :) A pierogi z mąki zwykłej robisz ? Kurcze ja staram się glutenu unikać bardzo a pierogi uwielbiam...zamrożone jeszcze z Wigilii mam i omijam wielkim łukiem...
beaataa
27 stycznia 2021, 12:12Ze zwykłej, ale bardzo cieniutkie ciasto
zlotonaniebie
27 stycznia 2021, 07:27Ja, jak Barbra, nie lubię robić pierogów. A jak nie lubię to i nie mam do nich serca. U mnie w rodzinie wszyscy śmigają przy lepieniu. A mnie na samą myśl już bolą lędźwie:)) Raz w roku robię 150 sztuk uszek i uważam, że spełniam powinność. Wam gratuluje, bo domowe pierogi to delicja. Wiem, bo pierogi mojej mamy, takie wyjęte prosto z garnka to niedościgniona potrawa.
barbra1976
26 stycznia 2021, 23:04Nie cierpię robić pierogów, robię tylko w Polsce z mamą i siostrą na święta. Ale... Chyba jestem gotowa pocierpieć jeśłi łoś albo Susan ze mną. 😁
Berchen
26 stycznia 2021, 20:09Co swoje to swoje, na urlopach nie trafilam na lepsze niz swoje.
beaataa
27 stycznia 2021, 07:18A ja czasami trafiałam na przepyszne, malutkie delikatne...
Trollik
26 stycznia 2021, 20:03na wigilie lepilismy pierogi na 6 rak i uszka na 4...dla jednej osoby ciezko sie wyrobic w krotkim czasie...niestety nie umiem mrozic, zawsze mi sie sklejaja w jedn pieorgowa kupe
Berchen
26 stycznia 2021, 20:08Ja klade na deske/ tacke i tak zamrazaja sie kazdy osobno. Po ok. godzinie- dwoch jak juzsa zamrozone zrzucam do torebek- wtedy juz nie grozi im sklejenie. Nie mozna tylko zspomniec ich wrzucic do torebki, bo jak za dlugo mroza sie otwarte to pekaja.
zlotonaniebie
27 stycznia 2021, 07:50Też tak jak Berchen mrożę uszka. Po pół godziny są twarde jak orzeszki. Śmiało można sypać do torebek. Nie ma mowy o sklejaniu.
Ajcila2106
26 stycznia 2021, 19:17Mniam mniam:) Ja mam w zamrażarce pierogi z kapustą i grzybami i z mięsem. A oprócz tego paszteciki z kapustą wigilijną i uszka z grzybami. No i dużo pasztetu z gęsi w malutkich pojemniczkach. A wszystko to przedświąteczna produkcja:)
beaataa
26 stycznia 2021, 19:22Mniam mniam:) jak to dobrze, że mamy zamrażalniki
Ajcila2106
26 stycznia 2021, 22:28Nooo:):):)