Sobota: 10 km rower + 1h TBC + 1h power pump, a w przerwie jak zwykle łydki
A potem to juz zbieranie:
1. Za garażem: wielka miska orzechów
2. Pomiedzy Bugiem, a Narwią:
a_zupełnie znienacka ogromna torba super grzybów (dwa słoiki marynowanych + dwie torebki mrożonych na gulasz, który S. robi w sposób mistrzowski)
b_ponad kilogram pigwowców już przerobionych na pigwowcową nalewkę
c_około 6 kg aronii siedzącej teraz w zamrażalniku.
Zimno już było w lesie
Luckyone13
2 października 2018, 08:54Oj, a ja nalewek wyjątkowo nie lubię, ale zbiory okazałe! Nie lubię też żadnych soków ze względu na cukier, który własnie trzeba dodać. Wolę takie sproszkowane, liofilizowane owoce, albo zamrożone :) a aronię zazwyczaj dostaję od mamy w formie soku. Dlatego używam tylko jak zachoruję. Prze dwa lata nie chorowałam, to nadal mam słoik w lodówce :D
beaataa
2 października 2018, 09:50Ja też soków nie robię i nie pije ze względu na cukier. Ale nalewki uwielbiam. I lubię aronię po rozmrożeniu jako dodatej do porannej kaszy.
hanka10
2 października 2018, 08:10ja w tym orku robiłam po raz pierwszy w zvciu nalewki z czereśni i czarnej porzeczki. Może w przyszłym roku zrobię pigwówkę ???:) piękne zdjęcie !
beaataa
2 października 2018, 09:52Ja robię przetwory tylko z tego co sama nazbieram. I mam bardzo mało możliwości:(
sachel
2 października 2018, 07:58Ale piękne, klimatyczne zdjęcie :). Weekend cudowny. Dobrego dnia!
zlotonaniebie
2 października 2018, 07:18U mnie M ma zakaz zbierania grzybów, to znaczy nie tyle zbierania co przynoszenia ich do domu:)) Pigwowce u mnie jeszcze na krzaku. Każdy kto przechodzi to się pyta dlaczego jeszcze nie zrobiłam z nich pigwówki. A ja jakoś nie czuję takiej potrzeby, no ale chyba dziś zrobię choćby słoiczek litrowy. Zawsze smażyłam na marmoladę, ale nie lubię tych owoców przecinać i wybierać pestek, bo zawsze się pokaleczę.
beaataa
2 października 2018, 09:54Ja bym też ich jeszcze nie zbierała, jakbym miała koło domu, tym bardziej, ze jeszcze nie wszystkie były ciemno żółte. Ale jednego roku mi poprzemarzały i teraz dmucham na zimne.
aniaczeresnia
2 października 2018, 07:11Slicznie! Nie lubie pigwowcow, ale w nalewce by pewnie uszly :-)
beaataa
2 października 2018, 07:15Ja tylko w nalewce:)! W zimie, po całym dniu biegania po górach smakuje bosko!! Nalewki to moja wielka achillesowa pięta odchudzania. Cały dzień bardzo zdrowo, a wieczorem cukier + alko:(
aniaczeresnia
2 października 2018, 07:19ja rum przestalam robic z cukrem, zalewam owoce i przyprawy rumem, a dopiero w szklance sobie doprawiam slodzikiem ;-)
iesz4
1 października 2018, 22:44Samo zdrowie nazbierane. Chciałabym poznać przepis na mistrzowski gulasz.
beaataa
2 października 2018, 07:06Przepisu nie znam, ale z tego co wiem to S. znalazł jakiś przepis na gulasz węgierski, tylko zmodyfikował _ mięsa jest bardzo mało i są to polędwiczki indycze, wcześniej zamarynowane w sosie sojowym, tak żeby mięsa nie przypominały ani w smaku, ani w wyglądzie.
iesz4
2 października 2018, 07:59Dzięki Beatko. Uwielbiam uwielbiam marynatę z sosu sojowego. Będę kombinować bo gulasz węgierski też lubię szczególnie z plackiem ziemniaczanym:)
Ajcila2106
1 października 2018, 22:28Łał...ładne zbiory:):):) A u nas grzybów ni ma:(:(:( Ja nie wiem...wszystkie przelazły na ludzi?... Czy co?;)
iesz4
1 października 2018, 22:45U mnie też grzyby na ludzi przelazły i to w dodatku w inne strony kraju.
beaataa
2 października 2018, 07:11W tych lasach gdzie ja zbieram (Puszcza Biała) też nie jest w tym roku jakoś dużo, bo strasznie sucho. Ale zawsze coś tam się znajdzie. A jak jedziemy, to przy drodze miejscowi (chyba miejscowi??) którzy sprzedają grzyby, mieli naprawdę dużo.
Ajcila2106
2 października 2018, 08:27No tak...i pomyśleć, że kiedyś i w świnoujskich lasach nie było co narzekać na urodzaj, ale to już zamierzchłe dzieje:( W ostatnich latach posucha, nie związana z suszą...Kolega jeździ na grzyby do Niemiec, ale i tam w tym roku cienko...