porażka nr 1: niby ja księgowa, ale nie umiem rozliczyć stokowego fotografa
porażka nr 2: w kwestii drudoszydełka nic poza chustami (które wiadomo_wymiarów nie mają określonych) nie ogarniam,
porażka nr 3: chlebobułki najpierw pięknie urosły, a potem zaraz oklapły i spłynęły po foremkach brudząc co się da
Miało być 43 cm
aniaczeresnia
19 kwietnia 2018, 09:23No to teraz może być tylko lepiej
beatawalentynka
17 kwietnia 2018, 08:12Właśnie kiedyś, jak próbowałam swoich sił na drutach miałam takie problemy i to chyba skutecznie mnie zniechęciło i ciągle odkładam żeby znowu spróbować. Zaczynałam robić szalik wychodziło coś podobnego do czapki....Pamiętaj, że porażki też są częścią życia, nie cały czas można odnosić sukcesy, równowaga musi być :)
sachel
17 kwietnia 2018, 07:36Polecam - prawie wszystko o raglanie http://drutpomocniczy.blogspot.com/2011/09/prawie-wszystko-o-raglanie.html Ale dobranie kolorów, włóczka, układ paseczków - pierwsza klasa! No i mam podejrzenie graniczące z pewnością, ze aktywność na 6-tkę. Miłego dnia!
beaataa
19 kwietnia 2018, 10:34Dziękuję za adres stronki, skorzystam, bo zaczynam jeszcze raz, a wydaje mi się, że piękny będzie:)
zlotonaniebie
17 kwietnia 2018, 06:29Będziecie chodzić razem w jednym swetrze, ma to swoje zalety..... czasem :))