To dla mnie zawsze wyzwanie. Bardzo je lubię, można poznać "biurowych" od innej strony, pośmiać się, pogadać, zobaczyć miejsca do których nie chodzę, bo szkoda mi kasy i właściwie to nie przepadam za takimi klimatami..
Ale jest jedzenie o godzinie, kiedy ja już nie jem nic. I nawet pomimo to, że to była trattoria = sałaty, sosy obok, pyszna ryba, ze słodyczy maleńka panna cotta, białe wino, tez nie dużo, to i tak dzisiaj powieki miałam spuchnięte, a w głowie coś w rodzaju smoły - to chyba starość jest właśnie ... uważać, uważać, pilnować się.. ech..
Czwartek: 20 km rower i pół godziny relaksu w saunie..
Piątek: 20 km rower, w południe pół godziny orbitreka (znowu się psuje)
Wieczorem na siłce:
1. Romanian MC: 12x 35 kg, 12x 35kg, 10x 40kg 10x 40kg, 10x 40kg - nawet siła w dłoniach mi się poprawiła i łatwiej jest mi utrzymać sztangę
2a. Wypychanie nogi do góry w klęku na maszynie do ćwiczenia tyłka: 15x 33kg, 15x33kg, 15x 33kg, 15x 33kg - na każdą nogę
2b. Przywodzenie nóg na ginekologu: 20x 24kg
2c. Odwodzenie nóg na ginekologu 20x 24kg
a, b i c w serii łączonej powtórzone 4 razy - na szczęście laski dłubiące coś w nieskończoność w swoich telefonach, siedząc na tych maszynach jakiś czas temu poznikały...
3. Unoszenie tułowia do góry na poziomej ławce rzymskiej 20x w trzech seriach - na górze spięcie i chwila zatrzymania,
4. Wspinanie się na palce 50kg: 20x stopy równolegle, 20x pięty na zewnątrz, 20x odwrotnie, 20x znowu równolegle
I godzina ABT - do naprawdę dobre połączenie, najpierw ćwiczyć szeroko pojęty tyłek wolno z dużym obciążeniem, potem szybko w rytm muzyki.. boli znaczy, że działa.
diuna84
19 września 2016, 12:25Fajnie ma w pracy jest ok. Aktywność pod wrażeniem ;) obym i ja miała kiedyś tyle czasu i jeszcze formę ;) SUPER
beaataa
19 września 2016, 15:54To jedne z zalet wieku + 50:) dzieci u siebie a cialo po tylu latach ćwiczeń silne już.
diuna84
19 września 2016, 21:18fajnie, że dajesz taki przykład ;)
aniaczeresnia
19 września 2016, 10:13Grzecznie zjadlas, nie potrafie byc taka rozsadna. Choc pana cota to samobojstwo, kupuje czasem pyszna gotowa i ma 200 kcal w malutkim pojemniku wielkosci filizanki do expresso. Dobrze ze juz to spalilas na silowni ;-)
JoannaMaria2014
17 września 2016, 17:49Super, ze spedzialas milo czas ze wspolpracownikami :) Jestem pewna, ze nadwyzke kaloryczna spalilas na wieczornym treningu. Pozdrawiam :)
Milly40
17 września 2016, 08:05Koszt wliczony w cene imprezy :-) Czasem trza :-)
kasperito
17 września 2016, 00:50to moje "uważać , pilnować" - raczej słabsze, tzn zjadłabym to co mogę, nie wiem czy w ilości potrafiłabym się ograniczyć
beaataa
17 września 2016, 07:15Ja też jadłam co mogę, oprócz tej (pocieszam się maleńkiej) panny cotty. Nie jadłam serów, a były, ojoj w jakim wyborze. I bardzo mało pieczywa - a były ciepłe podpłomyki z pomidorami. Nie katowałam się jakoś za bardzo, ale następny dzień nie był przyjemny. Niestety regułą dla mnie jest, że po 19 tylko ziołowe herbaty...:(((
E-milka84
16 września 2016, 20:35zjadłaś czy nie ? Bo coś cięzko mi się doczytać ? ;)
beaataa
16 września 2016, 20:51Zjadłam mało, sałaty, kawałek ryby, a przez to, że było późno, czuję się, jakbym nażarła się nie wiadomo ile:(
E-milka84
16 września 2016, 21:01dobrze że tylko tyle, pewnie organizm odzywczajony od późnego jedzenia. Przytulam delikatnie coby brzusia nie tykać ;)
beaataa
17 września 2016, 07:16Och, dziękuję:)) ale teraz wieczorem, po treningu, brzusio już zapomniał o porannej niedoli::))
E-milka84
17 września 2016, 07:43całe szczęście że lepiej :*