czwartek: 24 km rower, w południe 30 minut orbitreka, mocno i ciężko w upale, pod prysznicem później było jak w niebie, a wieczorem spotkanie z koleżanką, dawno nie widzianą i ona gadałyśmy i się śmiałyśmy ale ona wypiła jedno piwo, a ja dwa i jeszcze potem trochę Bayleysa, który jest wielką moją miłością=zgubą i było auuu
A w piątek, to już inna bajka. Wstać mi się nie chciało, głowa bolała, pracować też się nie chciało, a już najbardziej się nie chciało pojechać na trening. I mój pokrętny umysł zaczął produkować takie myśli, że przecież nic się nie stanie.. i że nie muszę i coś jeszcze, ale przestałam tego słuchać, pojechałam do klubu i jak to zawsze po 10 minutach się rozkręciłam...
20 km rower, w południe relaks=spanie w saunie pól godziny
po pracy w klubie miałam szafkę z naklejką: tyłek sam się nie zrobi!
1. Romanian MC: 10x 35 kg, 10x 35kg, 10x 40kg, 10x 40kg, 10x 40kg - pierwsze dwie serie jeszcze przed "rozkręceniem się", strasznie ciężko, potem już z górki
podsłuchany komentarz dwóch facetów: Ty patrz, ona chyba 50 kg nie waży, a jak sobie radzi::)) nie wiem właściwie, czy to się cieszyć, czy nie
2a. Wypychanie nogi do góry w klęku na maszynie do ćwiczenia tyłka: 15x 30kg, 15x33kg, 15x 33kg, 15x 33kg - na każdą nogę
2b. Przywodzenie nóg na ginekologu: 20x 27kg
2c. Odwodzenie nóg na ginekologu 20x 27kg
a, b i c w serii łączonej powtórzone 4 razy
3. Unoszenie tułowia do góry na poziomej ławce rzymskiej 20x w trzech seriach - na górze spięcie i chwila zatrzymania,
4. Wspięcia na palce na stojąco, obciążenie 50kg: 20x stopy równolegle, 20x stopy na zewnątrz, 20x stopy do wewnątrz i 20x znowu równolegle
I godzina TBC - dużo unoszeń nogi z ciężarkami w klęku, bolało naprawdę..
diuna84
1 sierpnia 2016, 12:20Imponujące, kolana i mnie czasem bolą a przy takim obciążeniu !! I tak wielkie brawo dla ciebie ;)
Czaja2015
31 lipca 2016, 18:59Bardzo mi się podoba ten napis na szafce, ja chyba muszę podobne napisy ponaklejac w różnych miejscach w domu, może to pomoże. Kiedyś powiesilam na lodówce zdjęcie, na którym podobała mi się moja waga- motywowalo mnie to. Muszę odnaleźć to zdjęcie, bo figura też była ok. A w siłowni to był prawdziwy komplement. Docenili Twoją sprawność, figurę i młodość. Gdybym miała Twoją siłę i sprawność, to pewnie w najlepszym przypadku uslyszalabym: tyle ma lat, a jaką sprawna:D
beaataa
31 lipca 2016, 20:35Czaja, Tobie świetnie idzie, zamieniłaś kg na radość i energię, a mąż komplementy prawi:) jak zapragniesz więcej i siły i sprawności, to też pewnie będziesz wiedziała jak ją dostać:)
siwa68
31 lipca 2016, 09:47Po przeczytaniu Twojej serii ćwiczeń, którą wykonujesz ...zawsze mi szczęka opada.. Ja mam psychiczny problem z siłownią, zawsze jest tam pełno tych dupków i lasek zabierających miejsce i powietrze. Czy u Ciebie jest też tak ciasno? może są w warszawie luźniejsze, ja wybrałam w pobliżu domu Wola Park Calypso i może polecisz mi swoją gdzie ty chodzisz? może warto jechać dalej bo u mnie od maja to problem z kluczykiem do szatni więc zrezygnowałam i robię coś w domu ale to nie to samo
beaataa
31 lipca 2016, 09:58Ja chodzę do S4 w Ursusie, po południu, zawsze jest sporo ludzi, ale nie są dupkami, nikt do tej pory dupkiem się nie okazał. Czasami (po zapytaniu czy chcę) z wrócą mi uwagę, jak coś źle robię, czasami pomogą sztangę 40kg położyć wysoko na stojak, jak poproszę. A ostatnio jeden poprosił o asystę przy wyciskaniu - to nawet dumna byłam:). Generalnie każdy się sobą zajmuje, laski też. A one dodatkowo są dla mnie inspiracją, dowodem na to, jakie można osiągnąć super efekty. Bardzo lubię atmosferę w tym klubie i mam tam sporo znajomych. Drugi, w którym bywam, to Oxygen (Gierdziałkowskiego - też chyba Ursus), ale tylko na idoor cycling, bo mi tam trochę nie po drodze. Jaki problem może być z kluczykiem?:)
siwa68
1 sierpnia 2016, 07:37Dzięki s4 obok apteki wiem, a z kluczykiem taki problem, że jest kolejka 15-30 babek a numerków wolnych nie ma , bo przecież szatnia nie jest na czas, jedni idą pod prysznic, bo do tego jest , a nam zaczęli skracać zajęcia o kilka minut 5-10 bo kolejka na holu była...
iw-nowa
30 lipca 2016, 18:26Brawo Ty! Jesteś moją motywacją :), Świetnie, że Cię tak komplementują :)))
beaataa
30 lipca 2016, 19:45Hmm, no właśnie to był taki sobie komplement:( bo ja bym chciała być silna i tak wyglądać. Mieć porządne mięśnie na ramionach. I właściwie to jestem silna i bardzo wytrzymała, czuje to podczas moich wyjazdów, na których tacham 20 kg na plecach, często pod ostra górę.. a wyglądam na 50 kg??
iw-nowa
30 lipca 2016, 20:13Dla porównania powiem Ci, że mój majster jest niezbyt wysoki i drobny, wygląda też pewnie na 50 kg lub niewiele więcej, a jego siłę widać dopiero, kiedy dźwiga takie rzeczy, jak ktoś dwa razy większy od niego. :)
JoannaMaria2014
30 lipca 2016, 17:32Mam pytanko: na rowerze jezdzisz na silowni czy w terenie? Gratulacje za pokonanie lenia. Jestes Wielka! Pozdrawiam :)
beaataa
30 lipca 2016, 19:49I tak i tak. Teraz niestety moje niedzielne indoor cyclig na czas wakacji skasowane, ale jak nie wyjeżdżam do na nie chodzę, są jak dla mnie ciężkie, większość osób tam bierze udział z zawodach więc na tych treningach zasuwają ( a ja z nimi, jak umiem). A na co dzień jeżdżę wszędzie na rowerze: do pracy (mam tam szatnię i prysznic i parking), do dentysty, do fryzjera i na zakupy. Wszędzie:) Pozdrawiam:)
marii1955
29 lipca 2016, 21:57Pogoniłaś drania , nooo brawo :))) Tak niekiedy się dzieje , że coś nam szepce w uszko , aby na trening nie iść - ale jak już pójdziemy , to potem czujemy się wyjątkowo dobrze , nawet bardzo dobrze . Czyli warto nieraz zrobić coś na przekór ... Harpagan dziewczyna z Ciebie - nie próżnujesz :)
beaataa
30 lipca 2016, 07:43Och, to szeptanie było, tylko głos taki, że noc innego nie słyszałam!:) Ale wiem już, że jest jak piszesz, jak się zrobi trening pomimo to, to satysfakcja jest podwójna. A niechciejstwo mija już po 5 minutach ćwiczeń:) pozdrawiam:)