Poniedziałek i wtorek po 20 km na rowerze, zrobiło się zimno, i strasznie dużo rzeczy muszę założyć i pilnować, żeby nie zgubić, albo nie zostawić gdzieś.
Dietę E. Dąbrowskiej trzymam dzielnie na 90% (kawa + nadmiar jabłek) i jestem na etapie zachwytu nad sobą. Nie mam chęci na nic niedozwolonego (jeżeli o jedzenie chodzi), masę energii i pomysłów. Chwilo trwaj!!:)
beaataa
26 listopada 2015, 07:24Marii, moja energia właśnie wczoraj wieczorem się skończyła:( do tego stopnia, że odpuściłam trening, co mi się nie zdarza. Od razu straciłam zapał do kontynuacji, chyba trochę był "słomiany". Zresztą WO traktowałam trochę jako eksperyment, po gorącej rekomendacji moich koleżanek w pracy i nie umiałam trzymać jej na 100%, co trochę wypaczało całą jej idee wewnętrznego odżywiania i zamieniało na zwykłe, restrykcyjne odchudzanie. Ale było to interesujące doświadczenie:) A fotki?? Coś wymyślę:)
marii1955
25 listopada 2015, 20:50Tak słyszałam , że ta dieta E.Dąbrowskiej w ten sposób działa - wyzwala energię :) Jak świetnie , że tak właśnie się czujesz :) Oj zimno , zimno już jest i faktycznie w tym przypadku musisz się dobrze pilnować , aby niczego nie zgubić ... Już Ty jakiś sposób na to znajdziesz , bo temu rumakowi zapewne nie odpuścisz , hehe :) A fotki zobaczę z Twoim udziałem ? Ściskam :))))))))))