No, to wczoraj poszalałam, dziś mam za swoje.
Na wadze 83.2
A dieta wczoraj masakryczna, aż mi się płakać chciało.
Śniadanie: Pół mango
Obiad: 2 kromki chleba, 4plasterki polędwicy, zmora! zupka gorący kubek pieczarkowa.
Podwieczorek: Marchewka, figa prosto z drzewa i maliny z krzaczka iii fasolka szparagowa z masłem i bułką tartą! AAAA!!!!
Kolacja: Krakersiki, ze 100gram - 400kcal!
Znów AAAA!!!! oh i jeszcze następna zupka gorący kubek, ogórkowa!!! AAA!!!
Wiecie, mój men pracuje na farmie, przywozi mi ciągle świeże warzywka, tej fasolki nie jadłam od ponad 4 lat, nie mogłam się oprzeć, ma idealny smak!
Zawiodłam się na sobie, dzisiaj to odpracuję, na śniadanie zjem 2jabłka i może pomarańczę, jak zmieszczę.
Boże, co ja narobiłam z tą fasolką....
:(
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Monias1987
23 sierpnia 2011, 13:06A ja uważam, że powinnaś w ciągu dnia zjeść więcej, wtedy na pewno nie napadałyby Cię te wilcze głody :)
ZonaBasia
23 sierpnia 2011, 12:22ja tam bardziej bym sie przejmowala tymi krakersami niz fasolka z bułka tarta. W takich ciastkach pewnie jest jeszcze wiecej tłuszczu niz w Twoim daniu z fasolka w roli głównej :) a tak wogole to jakbym tak mało zjadła w ciagu dnia ( szczegolnie sniadanie) to tez bym nie potrafila sie powstrzymac wieczorem od łakomstwa
blondyneczka.kama
23 sierpnia 2011, 11:41kochana ja wczoraj z głodu (bo cały dzień jadłam suchary, bo się zatruła) na kolacje wciągnęłam 400g kopytek i ze 300g orzechów - kopyta 400 kcal, a orzechy ok 1500 kcal... to popatrz jak ja dałam czadu... ale w sumie cały dzień zjadłam 2 tosty na śniadanie (suche) i 6 sucharków, więc wyszło mi wczoraj ok 2000 kcal, ale dzisiaj wstałam i jakoś mój brzuch bardziej płaski się wydaje mimo obżarstwa! Na wagę nie wchodziłam, bo umierającego się nie dobija hehe :P nie będę sobie psuc nastroju :) wejdę pod koniec tygodnia i dalej będę zadowolona. A te zupki, to objętości mało (jak to gorący kupek) prawie sama woda... może i kaloria, ale mimo wszystko za bardzo nie powinno sie odłożyć, a poza tym jadłaś same warzywka i owoce... a ta bułka tarta Cie też nie zabije ;))) W każdym razie wiem jak się czujesz... wyrzuty sumienia mnie też dopadły za to wczorajsze jedzenie :) trzymam kciuki za udany dzień w dietkowaniu!!!
LeiaOrgana7
23 sierpnia 2011, 10:45też dostałam za swoje po weekendzie. Ta fasolka raz na jakiś czas ujdzie ;) grunt to nie spuszczać celu z oczu :)
superokol
23 sierpnia 2011, 09:28Fasolka w sumie ok. tylko to masło i bułka nie ciekawa:p Oj tam odpracujesz odpracujesz:D
zoneczka2007
23 sierpnia 2011, 09:27uwielbiam właśnie taką fasolkę!!! Ale jakoś trzeba sie obejść smakiem. Nic teraz musi być wzorowo i waga napewno poleci w dół! Pozdrawiam
skejciara91
23 sierpnia 2011, 09:20każdemu czasem się tak zdarza .
to...ja
23 sierpnia 2011, 09:19fasolka, jak fasolka - trudno, że z masłem czy bułką tartą (można było zrobić na odrobinie oliwy), ale gorący kubek to raczej większe zło. Nie ma co przeżywać i na pewno nie zaczynaj od takiego ubogiego śniadania dzisiaj, bo potem zgłodniejesz i poprzedni dzień się powtórzy
dissonance
23 sierpnia 2011, 09:19zle sa maslo i bulka, nie nadawaj na fasolke :)