Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Małe zwycięstwo :)))


Dzisiaj jestem z siebie dumna. Co z tego że ćwiczę brzuszki od tygodnia. Co z tego, że z Mel B ćwiczę dopiero 3 czy 4 dzień. Co z tego, że jestem dopiero na 3 dniu 30-to dniowego wyzwania z ćwiczeniami. A nawet co z tego, że waga się nie rusza.

JA WIDZĘ RÓŻNICĘ.

Po prostu. Widzę, że mój brzuch się zmniejszył. Nie jest to jakiś spektakularny spadek, ale ja go zauważyłam. Czuję już, że mam mięśnie - i na brzuchu, i na udach. Ograniczenia jedzenia, czyli najpopularniejsza i najskuteczniejsza dieta MŻ i ograniczenie słodyczy i podjadania jednak się opłaca. 

Czytałam gdzieś ostatnio (pewnie gdzieś na Vitalii), że za każdym razem jak chce się coś zjeść, trzeba się zastanowić czy jest się głodnym. Jeśli tak, no to logicznym jest, że się je, natomiast jeśli nie - no to nie ma bata, jeść nie można. No i staram się stosować do tego:)

Nigdy wcześniej nie byłam na diecie, ani nigdy wcześniej się nie odchudzałam jakoś specjalnie. W tym roku się zawzięłam i mam nadzieję, że uda mi się osiągnąc cel. Moja mama podpatrzyła jak ćwiczę, więc mam teraz dodatkową motywację, gdy przychodzi i ćwiczy razem ze mną:D
Może nie wszystko ze mną stracone :D
  • ibiza1984

    ibiza1984

    10 kwietnia 2013, 23:41

    Brawo! Ćwicz, uśmiechaj się, jedz zdrowo, a waga na pewno Ci to wszystko wynagrodzi :) Szkoda, że w ostatnim czasie tak rzadko można tu czytać tak pozytywne wpisy. Gratuluję podejścia!

  • erazeme

    erazeme

    10 kwietnia 2013, 23:40

    To fakt, bardzo pomaga zastanowienie się czy tak naprawde jest się głodnym, mi też to pomaga:) Powodzenia:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.