Kurczę, i znowu spaprałam sprawę. Moja obecna waga to... 70kg. No żal na kółkach, po prostu.
Zaczęło się od Wielkanocy- wróciłam do domu, a tam tyyyyyyle jedzenia! Przez pierwsze dwa dni się trzymałam, a potem... poooooszło! No i oczywiście przestałam biegać. Chwilowa poprawa i ogarnięcie przyszło gdy wróciłam na studia po Świętach, odcięta od domowych zapasów starałam się kontynuować ćwiczenia i dietę, Niestety, tydzień później był długi weekend... Nie zdążyłam 'odbudować' silnej woli. Znowu powrót do domu, znowu upadek...
Teraz mija tydzień od powrotu na studia i kurczę... Nie daję sobie z tym wszystkim rady. Tak beznadziejnie się czuję z tymi 7 kg więcej! I oczywiście ZAJADAM złe samopoczucie. No przecież to takie logiczne. Zamiast się wziąć w garść, jem.
Dziewczyny, pomóżcie! Zmotywujcie mnie jakoś, bo nie daję sama rady!
Całuski ;)
barsucznik
11 maja 2014, 15:18Dzięki dziewczyny! Tak zrobię: oczyszczenie to dobry początek! ^^ Zawsze czuję się lepiej po takim dniu xD
Karolina240894
11 maja 2014, 14:49Ja też mam takie dołki, waga skacze jak szalona. Idzie super,a potem kilka dni potrafią wszystko zaprzepaścić. Ale głowa do góry, z takich rzeczy się wychodzi :D Spróbuj może zrobić sobie dzień oczyszczającej diety. Próbuj wrócić na dobre tory, jak jednego dnia nie wyjdzie, walcz dalej. Te kilogramy szybko przyszły, ale wracając do dobrego jedzenia równie szybko sobie pójda :) Trzymam kciuki!
dietasamozuo
11 maja 2014, 13:40nie martw się, też miałam gorszy tydzien + 5 kg, załamka a po 3,4 dniach spadły mi 4 także calm down :) bedzie dobrze!