Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
36 TYDZIEŃ CIĄŻY
14 lipca 2013
Moje dietetyczne plany niestety nie wypaliły. Koleżanki wpadły do mnie ze śliwkami w czekoladzie i dużą milką caramel. W ciągu kilku dni razem z Tomkiem i gośćmi zdeponowaliśmy wszystko w naszych brzuchach. Litrowe lody, które kupiliśmy tydzień temu też zjedliśmy i to tylko we dwoje (lub troje, jeśli mnie liczyć podwójnie :). Pozostaje się tylko cieszyć, że waga nie wzrosła jeszcze bardziej. Nadal pokazuje to nieszczęsne 92. Dziś też nie będzie lekko bo jedziemy do teściowej na podwieczorek. Postaram się nie przejadać choć lekko nie będzie. Od poniedziałku wracam do rozsądnego odżywiania, wiem że pisałam to wiele razy, ale myślę że takie postanowienie ma sens. Zazwyczaj zresztą to się udaje, nawet jeśli trwa to tylko kilka dni, to zawsze lepsze to niż nic. Najgorzej jest sobie zupełnie odpuścić, przestać zwracać uwagę na ilość żywności i płynów oraz wagę. Bo wtedy zazwyczaj przybywa kilka kilogramów. Życzę sobie i wam dużo wytrwałości w dążeniu do naszych celów, nie tylko tych dietetycznych.
caradeha
14 lipca 2013, 16:46Nie martw się, po ciąży Ci zejdzie, a jak już zaczniesz biegać za dzieckiem to w ogóle poleci:)
mikolino
14 lipca 2013, 06:24Ehh.. ale mi ochotę na śliwki w czekoladzie narobiłaś! Powodzenia z postanowieniem ;-)