Od jakiegoś czasu waga oskaluje pomiędzy 63 a 64. Niby cały czas trzymam się diety. Piję wodę jem to co dozwolone. Jedynym odstępstwem w ostatnim czasie był czwartkowy sernik, no ale to była randka.Podstawowym problemem jest zbyt duża liczba posiłków. Jem za dużo i za często. Muszę wrócić do 4 posiłkow o stałych porach, tak jak na początku , wtedy waga spadała. No i definitywnie skończyć z nocnym jedzeniem, po 19 nie zaglądać do kuchni z małaymi wyjątkami w przypadku odwiedzin znajomych. No i trochę więcej ruchu by się przydało bo zaczynam sobie odpuszczać.
Za dokładnie dwa tygodnie wyjazd do Grecji. Pakiet all inklusive juz wykupiony, wiec sama nie będę się czarować, dieta też będzie miała tygodniowy urlop. W końcu to mają być wakacje życia i nie zamierzam odmawiać sobie niczego.Ale do tego czasu dobrze byłoby eszczę troszeczkę zrzucić.
Poza tym jestem spłukana, wycieczka kosztowała prawie 2 tysie, więc muszę zacząć oszczędzać nawet na jedzeniu. Ostatnio za bardzo szalałam i nie odmawiałam sobie niczego. Lodówka jest pełna, zamrażalka też więc nie powinno być trudo. Podstawowe produkty: twaróg, jaja, mleko drób i warzywka są akurat najtańsze. A z frykasów na razie zrezygnuje, przynajmniej do poprawy stanu mego konta. Zobaczymy jak będzie wyglądała moja wypłata. Z miesiąca na miesiąc jest coraz niższa.
Moje dzisiejsze menu:
- kawa z m i s
- kefir z ogurkiem i koperkiem- niedobry (pierwszy i ostatni raz)
- ptasie mleczko, spory pucharek ok 250 ml
- zapiekanka (spód upiekłam w keksówce z ciasta na bułeczki), z pomidorami z kartonika (takimi z bazylią i oregano), serem otomańskim 0,5%tłuszczu (drogi ale idealny do pizzy i zapiekanek), szynką i cebulą. Było pyszne, po prostu rewelacja.
- budyń
Wszystko to spałaszowałam w niedzielne przedpołudnie, a wstałam później niż zazwyczaj. Muszę zacząć nad sobą panować.
- kefir i cola light, 3 paluszki surimi
- jajecznica z 2 jaj ze szczypiorkiem i 3 surimi a do tego mała dukanowska bułeczka
ruch: Pilates
i najfajniejsza wiadomość tego dnia, dostałam @. Poraz pierwszy w tym roku się nie opóźnił.
Wyszło całkiem proteinowo, poza pomidorami do zapiekanki, ale ich było mało, a więc coby tego nie zaprzepaścić daruję sobie wieczorną sałatkę.
czarnaOliwka
25 sierpnia 2010, 21:03No to mamy identyczne BMI. Tyle że ty masz płaski brzuszek ale za to ja zgrabniejszą pupe ;P Pozdro siostruniu ;)
agatastt
1 sierpnia 2010, 13:03<img src='http://img822.imageshack.us/img822/9126/tpev25iwh959ig5f24y81.gif' border='0'/> Uploaded with ImageShack.us