Waga poszła pięknie w dół, hip hip hura:)
Właśnie upiekłam poraz pierwszy dukanowskie mufinki. Przyklejają sie do foremki, tylko wierzch jest chrupiący. Wiadomo nie są tak dobre jak normalne ciacha, no ale w końcu nie można za dużo wymagać od ciaste bez tłuszczu, mąki i cukru. Generlnie są zjadliwe. Fajnie jeść słodycze na diecie. Muszę kupić żelatynę w listkach i kakao, by móc wypróbować przepisy na inne słodkości.
ŚNIADANIE
- kawa
-3 mufinki
OBIAD
-łosoś i limanda z koperkiem i jogurten
- trochę twarożku
PODWIECZOREK
- 2 rolmopsy, śledż wędzony
KOLACJA
- coca cola zero
- kilka łyżek rosołu
Mija piąty dzień fazy uderzeniwej, a ja nadal za niczym nie tęsknie, nawet za owocami. Mało tego próbuje nowych smaków i wszystkie posiłki bardzo mi smakują, obmyślam nowe przepisy, myślę o tym co by tu jeszcze dokupić, by mieć wszystko co potrzeba pod ręką, lodówka jest pełna. Poza tym już nie rzucam się na jedzenie. Może to przez tą pogodę. Dopóki nie zatęknie za warzywkami będę kontynuować fazę uderzeniową. Nie wiedziałam, że dietka moż być taka prosta. Jedyny mankament, to to że żeby było smacznie trzeba ciągle gotować. Dziś np rano piekłam mufinki, potem przyżądzałam rybę, a teraz gotuje rosół, bo chcę mieć na zimne nóżki i gotowane udko na jutrzejszy obiad. W tygodniu to może być trochę uciążliwe. Z drugiej jednak strony uczę się gotować.
JulkaAlf
3 lipca 2010, 22:06no to dałaś mi nadzieję:)
JulkaAlf
3 lipca 2010, 21:58ooooooooo Ty też masz 2,5:)) jak myślisz albo jak planujesz w ile to zrzucisz?