Kiedyś ze swoim problemem zgłosiłam się nawet do psychologa. Piszę o kompulsywnym objadaniu się, Poszłam tylko na 2 wizyty z powodu braku środków. Jednak kompletnie nie żałuję, że spróbowałam i o dziwo już te dwa spotkania pomogły mi spojrzeć na moją sytuację z innej perspektywy.
Zawsze myślałam, że problem tkwi jedynie w moim lenistwie i jest spowodowany brakiem motywacji. Jasne, tego nie odrzucam, bo to akurat prawda, ale jednak jest coś jeszcze. Psycholog pomogła mi spojrzeć na ten problem od samego początku mojego życia i przeanalizowała je ze mną krok po kroku, wskazując jakie etapy mogły spowodować to, co obecnie przeżywam. Przeanalizowałyśmy relacje rodzinne, decyzje moich rodziców oraz stosunki koleżeńskie. Wszystko to otworzyło mi oczy i dostrzegłam, że problem nie jest taki błahy jak mogło się wydawać.
Z polecenia terapeutki założyłam sobie zeszyt, do którego dzisiaj wróciłam. Zadanie było takie, że mam wypisywać w nim emocje, które mi towarzyszą w różnych momentach mojego życia. Wypisywałam to jak się czuję gdy się objadam, co czuję gdy to już się stanie, itd. Dziś sobie o tym przypomniałam i postanowiłam to kontynuować.
Wypisałam sobie co czuję gdy chce mi się objeść, gdy czuję, że ten moment się zbliża. A oto co mi wyszło...
- czuję nieodpartą ochotę na zjedzenie czegokolwiek; nie mam sprecyzowanego posiłku czy konkretnego jedzenia; nie jest to żadna specjalna zachcianka; analizuję co jest w domu do zjedzenia i myślę o tym, żeby to zjeść;
- w głowie układam sobie plan, jak się objeść, żeby nikt z domowników tego nie zauważył...; ukrywam to przed każdym i czuję się z tym źle, ale jest to silniejsze ode mnie;
- pomimo, że nie jestem fizycznie głodna, czuję drażniący głów w mojej głowie; najczęściej objawia się gdy nie mam zorganizowanego czasu;
To takie pierwsze spostrzeżenia gdy zbliża mi się "atak". Mam nadzieję, że kiedy je zobaczę wypisane i zacznę zwracać na to większą uwagę, może z czasem nauczę się te objawy uciszać.
ZdrowieJestGit
15 lipca 2019, 10:39Najtrudniejszy pierwszy krok. Trzymam kciuki