Po roku wróciłam . I chyba mnie to przeraziło ... z wagą 99,2. BMI 37,8 ...
Jestem po wizycie u endokrynologa, diabetologa i dietetyka klinicznego. Mądrzejsza, uzbrojona w fachową wiedzę zaczynam walkę o siebie. Stwierdzono insulinooporność, hashimoto. Poukładałam sobie w głowie, że odchudzanie to będzie długi proces, ale wiem też , że to ostatni moment, aby uchronić się przed cukrzycą, która stoi już w progu drzwi.
Ta walka to nie walka o piękną figurę, ale o zdrowie i dłuższe, lepsze życie.
Mam rozplanowane 4 posiłki dziennie. Muszę nauczyć się pić wodę - ok 2,5 litra dziennie ( minimum). Dzisiaj jestem po śniadaniu i powiem Wam, że było pyszne i syte. To będzie mój pierwszy raz , kiedy to nie będzie głodówka czy inne diety cud.
Aktywność fizyczna to na początek spacery, dłuższe i trochę szybsze. Plan to te 10000 kroków dziennie.
Idę na spacer:)
Pięknego dla Was!
Trzymam za Was kciuki!