Dietka idzie do przodu :) Może powoli, ale wytrwale, a to najważniejsze :) Przecież nie chcę stracić szybko, ale później odzyskać z nawiązką. W sobotę mam dużą imprezę - Bal - będzie dzik pieczony, ciasta, czekolady i cała noc balowania - będzie ciężko. Oczywiście nie zakładam, że zjem kolację przed i przez całą noc nic - fizycznie mój organizm nie dałby rady tańczyć i bawić się bez jakiegokolwiek paliwa, ale postaram się przestrzegać jakichś podstawowych zasad - mam nadzieję, że się uda :)
A dzisiaj? Fryzjer, poszukiwanie butów na sobotę (w ostatniej chwili - jak zwykle złamię odwieczną zasadę, że nie wolno iść w nowych, nie rozchodzonych butach w całonocne tany;) i wieczorkiem (jeśli się uda) basen. Mam jeszcze co najmniej 0,3kg do zrzucenia do piątku (ważenie).
Mam okropne "craving for chocolate", ale to chyba normalne przed "tymi dniami". Obym wytrzymała...
A dzisiaj? Fryzjer, poszukiwanie butów na sobotę (w ostatniej chwili - jak zwykle złamię odwieczną zasadę, że nie wolno iść w nowych, nie rozchodzonych butach w całonocne tany;) i wieczorkiem (jeśli się uda) basen. Mam jeszcze co najmniej 0,3kg do zrzucenia do piątku (ważenie).
Mam okropne "craving for chocolate", ale to chyba normalne przed "tymi dniami". Obym wytrzymała...