Tak bym nazwała cały dwutygodniowy czas. Waga stała, bez spadku tzn. wróciła do punktu wyjścia. I zaczynam wszystko od początku. W ostatnim tygodniu jedzenie chaotyczne. Żadnych regularnych posiłków, a to z doskoku kromka chleba dodatkowa, a to ciacho, a to cukierek, a to kiełbaska z grilla, a to lód (dodatkowo polany adwokatem). I ma być dobrze, nie będzie dobrze. Miałam w domu mały remont wymiana wszystkich drzwi wewnętrznych z futrynami. Przy położonych płytkach to sukces, że nie poodpadały. Ale panowie spisali się na medal. Płytki całe, drzwi nowe ekstra, tylko waga do du......y. Więc zaczynamy od nowa. Tradycyjnie od poniedziałku, od nowego miesiąca. Idę szykować na jutro owsiankę. Pa dziewczynki.
P.s.Dziękuję wszystkim za wpisy i odwiedziny mojego pamiętnika.
amoniak65
3 czerwca 2014, 21:28Walcz, walcz. Bedzie dobrze,albo nawet lepiej.
marii1955
1 czerwca 2014, 21:17"Miodu nie ma" ale prace domowe zakończone i masz to już "z głowy" . Teraz możesz myśleć przyszłościowo - hehe :) Całuski :)