Kobitki,nie chodzi mi o mieszkanie razem,to juz nie ma zadnego znacznenia,zanim zaczelismy o tym wogole rozmawiac,to on powiedzial ze nie wie co czuje....
no powiedzcie same ,jak mozna byc w takim zwiazku?widzimy sie dopiero przed samymi swietami,a do tego prawie nie rozmawiamy.
Usunal nasze wspolne zdjecia z roznych portali,i w zasadzie to milczy.
Troche jednak mnie wkurza,ze wstawia sobie nasze ulubione piosenki w statusie,nie wiem co chce zdzialac,nie wiem czy omnie mysli,wogole nic nie wiem.
Nerwoza.Ot!
naprawde dobija mnie to ,nie umiem sie na niczym skupic,zebym tylko uniwerku nie zawalila,bo szczerze mowiac to przez cale dnie teraz z lozka nie wychodze,takiego dola zlapalam.
Moje zycie jest tak cxasami do bani ze sie odechciewa.
Czuje sie taka niczyja,niekochana,niechciana,jakbym wszystko robila zle.
A naprawde sie staralam :(
tERAZ Jedyne o co sie staram to zachowac dystans,nie pisac do niego,dac mu czas na przemyslenia.Co innego moge zrobic?
fakt faktem,doprowadza mnie to jednak do szalu....
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
vitafit1985
25 listopada 2010, 23:50Zgadzam się z Tobą co do tego mieszkania. W pewnym wieku mężczyzna wie, czy z daną kobietą jest zdecydowany się związać i nie potrzebuje wspólnego mieszkania jako egzaminu dla związku. Zresztą dziś sporo par robi wiele codziennych czynności razem i to już nie są randki z gatunku : od kawki do kina. Co do Waszych uczuć - wydaje mi się, że słabo się znacie, a zbyt szybko rozdzieliła Was odległość. Może jeszcze coś z tego będzie?