Choć daleko od Polski , zachowuję kontakt z osobami mi bliskimi , przyjaciółką i lubianymi koleżankami. Dlatego wiem , co dzieje się w najbliższym mi kiedyś otoczeniu.
Trzy tygodnie temu , gdy odwiedziłam koleżankę Anię ,ona zauważyła , ze wyglądam inaczej . Wtedy opowiedziałam jej o Vitalii , zdrowym odżywianiu , lepszym samopoczuciu , o samych superlatywach korzystania z takiej diety , o jadłospisie i posiłkach , ktore mam skomponowane dla siebie - wystarczy tylko je przygotowac . Wtedy dowiedziałam się , ze kilka osób z mojej dawnej pracy tez próbuje się odchudzać , ale za pomocą ćwiczeń, wspomaganych jakimiś posiłkami z torebek. Na pewno osobiście bym z czegoś takiego nigdy nie skorzystała , poniewaz nigdy nie zjadłabym czy wypiła np. zupy z torebki czy koktajlu z proszku.
A skoro była mowa o diecie , to przy okazji wyszedł temat naszej wspólnej znajomej , która po przejściu na emeryturę wyprowadziła się na północ Polski , nad morze.
Zawsze dużo ważyła . Przypomniałam sobie , ze ciagle coś jadła , dużo piła soczków z kartoników . A była osobą bardzo zdolną . Skończyła konserwatorium muzyczne , pięknie śpiewała ( na pogrzebie mojej matki wzruszająco zaśpiewała "Ave Maria").
I właśnie na tym spotkaniu dowiedziałam się , ze życie jej się posypało . Dlaczego ? Dzisiaj ona wazy 230 kilogramów (!!!). Jakoś nie mogę sobie wyobrazic tej osoby tak ogromnej. Zastanawiam się , dlaczego dopuściła do takiej wagi? Przecież ubrania musiały maleć i to był sygnał. Jakby tego było mało - stała sie osobą złośliwą , zgorzkniałą na tyle , ze mąż tego nie wytrzymał i się wyprowadził.
Na pewno odbiło się to na jej zdrowiu . No bo jesli organizm jest otłuszczony , otłuszczone muszą być tez serce i wątroba , i inne organy . A to blisko do ciężkich chorób.
I taka refleksja:
Jesli ja ważę dzisiaj 71 kg i mnie to przeszkadza , to wagi 230 kg moja wyobraźnia nie ogarnia - nie mogę sobie tego wyobrazic - to ja x 3 i jeszcze wiecej.
Dlatego chwałę kazdy dzień , ze zdrowo się odżywiam , od kiedy jestem z Vitalią, nie ciągnie mnie do tłustego jedzenia , a najbliższe święta zaplanowałam odchudzone dla całej rodziny. Będzie dużo i smacznie , ale bez cukru , bo na stewii, bez margaryny i masła , bo na jogurcie i bez majonezu , no , może light , z Winiar.
andula66
11 listopada 2014, 17:52Wspolczuje kolezance chyba pozostaje jej tylko operacja zmniejszenia zoladka
babciabasia3
11 października 2014, 11:13No właśnie , brak umiaru w jedzeniu to tragedia . Pewnie myśli sobie , ze i tak nie schudnie. Straszne. Pozdrawiam.