Dzisiaj dziewczynki już mi lepiej :-)
Po kolei - wczorajszy dzień udany;
śniadanie - kawa z mliekiem i jedna grzanka (solo)
lunch - winogrona
obiadokolacja - indyk z grilla, sałata i pomidor
a ponieważ pogoda była boska a ja nawet wcześniej wróciłam z pracy zaległam w ogródku z zimnym piwkiem z sokiem malinowym...uwielbiam to :-) Potem podłubałam trochę w ogródku (ogródek to dumnie powiedziane bo to mały skrawek zarośnięty chwastami ale może uda mi się coś ładnego z tego zrobić w tym sezonie). Dzień był milutki i udany...może ta dawka słoneczka zaowocowała lepszym nastrojem :-)
Dzisiaj waga wskzała 86,5 kg... niby dobrze, a jednak nie do końca, bo oznacza to, że cały tydzień musiałam zrzucać weselne szaleństwo. Co gorsza teraz grille majowe a potem kolejne wesele, więc pewnie to 86,5 długo u mnie nie zagości.
Jak do tej pory u mnie kawka z mlekiem, a ok. 12 planuję znowu winogronka, bo jeszcze ich trochę zostało z wczoraj. Wieczorem może jakaś pieczona rybka.
Życzę Wam laseczki obecne i przyszłe miłego weekendu !
qwas
30 kwietnia 2010, 14:58kochana na grila indyczek :D i surówka ... miłej majówki