Znowu cieszę się, że weekend, znowu martwię się,że przytyję...
Waga na dziś 88,4 kg. Bilans ostatniego tygodnia +0,4 kg na plusie. A tu weekend przede mną, w dodatku goście.
Wczoraj dietka ok; grzanka, jogurt z szynką, kurczak z musztardą, niestety popite drinkiem bo wróciłam padnięta do domu i stiwerdziłam, że potrzebuję gorącej kąpieli i drina.
Dziś na razie kawa z mlekiem i grzanka, w pracy pochłonę jeszcze pewnie serek wiejski z jajkiem albo jogurt... wybiorę jak zgłodnieję. Chciałabym na tym poprzestać, ale to w piątkowy wieczór będzie trudne.
No i babski wieczór przede mną ... czyli znowu alkohol...