Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Szczerość...


Takie proste i takie trudne. Cenię szczerość, nie znosze kiedy ktos mnie okłamuje, nie dopowiada, kręci. Tym bardziej przerażona jestem, kiedy pomyślę, jak ewoluował mój stosunek do jedzenia...

Doszłam już do etapu, gdzie chowałąm papierki po zjedzonych cukierkach w szufladzie biurka, aby nie było widać ich w koszu. W szafce miałam schowaną puszkę "na czarną godzinę" z cukierkami, która wcale nie była ostatecznością, a raczej czymś codziennym. Kiedy złapałam się na tym, że ukrywam się z jedzeniem, coś mi świtało, że to nie w porządku... Że fakt, iż wstydzę się jeść to sygnał alarmowy... Świtało, ale nie na tyle żeby się skonfrontować ze samą sobą. Potrafiłam zjeść całe pudełko czekoladek, czy ptasiego mleczka i wynieść opakowanie, ukrywając je pod stosem innych papierów, aby nie było go widać, aby nie padło pytanie skąd to i kto to zjadł..

Często słyszy się, że jedzenie uzależnia. Brzmi to banalnie i dziwnie. Ale to prawda. ta jak alkoholik w stanie upojenia nie przyzna się do tego, że coś wypił, tak ja po pochłonieciu czekolady mogłąm powiedzieć, że jezcze nic nie jedałam. To są straszne rzeczy, ale myślę że trzeba przyznać się przed samym sobą. Pogrzebać w sobie, skonfrontować się ze sobą... inaczej nic z tego nie będzie. Trzeba być szczerym, ze sobą przede wszystkim.

  • missachten

    missachten

    27 maja 2017, 12:50

    Hah, właśnie u mnie popełniłam w pamiętniku wpis o uzależnieniu. To ani trochę nie jest banalne.

  • Azane

    Azane

    26 maja 2017, 22:12

    Komentarz został usunięty

  • Neffia

    Neffia

    26 maja 2017, 12:38

    Ja też się do tego przyznaję, dokładnie do takiego samego zachowania jak Twoje. Chowam przed mężem papierki po słodyczach, na bieżąco sprzątam swój samochód zacierając dowody zbrodni. Mało tego wstydzę się wchodzić np do Mc'Donalada i zamawiać ulubione frytki czy tortille bo w głowie mam myśli, że ludzie oceniają co zamawiam, co jem, myśląc " Patrz taka gruba a jeszcze frytki wpierdziela..." Tak samo jest podczas zakupów spożywczych w sklepie - jak wykładam produkty na taśmę a osoby za mną i przede mną analizują to co kupuję. Ale nałóg jest czasami silniejszy niż milknący zdrowy rozsądek... Pozdrawiam

    • Azane

      Azane

      26 maja 2017, 14:18

      to jest właśnie tak ja napisałaś "dowody zbrodni"... a ile się czasami człowie musi nakombinować, bo przy biurku stanie pies na przykład i wącha i piszczy... Z zaupami też czasami przeżywam. Sama z zacieawieniem patrze co mają ludzie przede mną więc podejrzewam, ze na moje zakupy też się patrzą... Tylo właśnie - jak kupowałam chipsy to myślałąm dokąłdnie to samo co Ty, ze ktoś zaraz poręci głową i powie - taa gruba a jeszcze takie coś kupuje... Ale teraz jak kupuje naprawdę same zdrowe opakowania, czytam etykiety to póki co w sklepie wcale łatwiej nie jest.. Mam wrażenie, że też ktoś sobie myśli, że taka gruba, a udaje, że je zdrowo. Strasznie dużo rzeczy związanych z jedzeniem mamy w głowie i pracując nad jadłospisem i ciałem tu też jest mega praca. Dla mnei chyba najtrudniejsza...

  • wiolaWRG

    wiolaWRG

    26 maja 2017, 12:06

    Ja tak miałam w Liceum i na 1. roku studiów, też miałam szafkę z papierkami. Potrafiłam nawet "odkupować" słodycze do domu, albo kupować serki topione trójkątne i same je jeść (paczke na raz) i chować papierki. Później było ED, dokładnie bulimia.. Później dziwne tabletki nie bede podawac nazw, bo juz sa na recepte I dziennie 400 kcal. A później.. później przyjaciółka o tym się dowiedziała... Ale ja wtedy w łeb dostałam (dosłownie, mnie uderzyła).. Miesiące rozmów, zmieny nastawienia, później prawdziwa miłość i jakoś się zmieniło.. Czasem mam myśli o zyganiu, ale mój facet wie, że miałam bulimię więc stoi pod kiblem i słucha czasem czy nie zygam. Skubany nie wiem jak wyczaja kiedy mam mysli o tym.. Nie chowam juz papierków po jedzeniu od jakis 6 lat. Ale nadal nie umiem jeść przy obcych, nawet u babci. Mam uczucie, że wszyscy patrzą, że jestem za gruba i nie powinnam jeść. Mam nadzieję, że i to się kiedyś zmieni. ED jest straszne.. Całuję gorąco !

    • Azane

      Azane

      26 maja 2017, 14:24

      Życzę Ci dużo siły! i dużo wsparcia! Cudownie, że Twój partner daje Ci trochę mocy i że też wyczuwa rytyczne sytuacje. U mnie w życiu też kilka lat bulimii... I życie z niedowagą... Trwanie na jednej marchewce przez cały dzień i wizyta w toalecie po jogurcie.. Myśli, że po jednym pierogu przytyłam.. To jest straszne.. Tym bardziej zastanawiam się jak z tego przeszłam w binge. Jak czeolada i chipsy stały się moim przyjacielem.. Obudziałm się z wagą małego słoniątka.. Straciłam kontrolę,. Teraz pracuję nad tym, zeby ją odzysać, nie tylko nad jedzeniem. Dużo siły i wtrwałości nam życzę. Żebyśmy to sobie poukładały.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.