Dietę modyfikowałam pod siebie, ćwiczyłam - mogłam więcej, ale i tak nie było źle. Kolejny tydzień pokaże, czy waga będzie spadać dalej, ale chyba nie może być inaczej.
Grzeszki z tego tygodnia:
- lody włoskie - chyba już ostatnie w tym roku, taki piękny był wieczór
- wafelki z czarnuszką - cała paczka niestety
- 5 kieliszków czerwonego wina - wiem, obiecałam sobie, że będę nad tym pracować i nie powinnam pić przy diecie, ale lubię ;)