Ha!!
Mamy 22.03. czyli miesiąc mojej wytrwałości. Z małymi wyjątkami oczywiście, bo bez tych wyjątków nie pociągnęłabym za długo. Mam odruch wymiotny na warzywa , pełnoziarniste pieczywo i makarony oraz gotowany filet. Trzeba przerzucić się na coś innego.
Święta za chwilę , oczywiście w te dwa dni chromolę dietę , będę jeść to co reszta rodziny.Doszłam do wniosku że dieta to nie wyścigi , wahania wagi biorę na klatę.
Leje dzisiaj jak diabli , w pracy mam delikatny luzik więc zaraz nadrobię kolejny odcinek mojego ukochanego serialu i wypiję kawkę ( kocham tą robotę).
Miesiąc diety to taki czas kiedy sama widzisz po sobie jakieś tam zmiany , ale w drugim miesiącu za to te zmiany widzą już inni , co dla mojej próżności jest bardzo na rękę :)
Nowa garderoba na wiosnę jest dla mnie lekko problematyczna , coś tam sobie kupię , natomiast cały czas liczę na to że docelowo będę nosić dwa rozmiary mniej niż dziś i zastanawiam się czy zakupy teraz to dobry pomysł.
Jutro się ważę, odczuwam lekki przestój ale nic to ,grunt to pozytywne nastawienie i zagryzanie niepowodzenia waflem ryżowym.
angelisia69
22 marca 2016, 16:47podejscie do swiat jak najbardziej ok,ale jakis limit trzeba miec i nie wpieprzac do upadlego a posmakowac i sie cieszyc ;-) pozatym jak pogoda dopisze to spacerek sie przyda
Assega
22 marca 2016, 18:30Na szczęście dania wielkanocne nie są jakoś specjalnie moimi ulubionymi ( nie lubię barszczu białego , jajek na twardo ani kiełbasy)więc zadowole się kawałkiem ciasta czy jakaś sałatka. Po miesiącu diety mój żołądek też ograniczył objętość w przyjmowaniu pokarmów więc to na pewno też pomoże :)
Kora1986
22 marca 2016, 13:37Bardzo, ale to bardzo podoba mi się Twoje podejście do świąt! Co do ubrań, to ja dużo kupowałam w ciuchlandach. Część tych, które potem zrobiły się za duże przydały się w ciąży - dobrze, że ich nie wyrzuciłam:-)
Assega
22 marca 2016, 14:18Cieszę się że podzielasz moja opinie :) Odnośnie ciuchów , ja należę do osób które za diabła nie potrafią szperac w ciuchlandach. Znajome wychodzą obladowane a ja znajduje albo jakieś brudne gacie albo bluzki jak z szafy mojej babci która hmm, powiedzmy ze z modą miała na bakier :)
Kora1986
22 marca 2016, 14:25Masz rację - do tego chyba trzeba mieć dar :-)
andzia.28.05.
22 marca 2016, 10:19hehe, też się teraz na żadne zakupy nie wybieram, bo uważam, ze to bez sensu :P
Assega
22 marca 2016, 12:58I z nadzieją na mniejszy rozmiar czekamy co najmniej do maja :)