Przez własną głupotę dorzuciłam sobie ostatnio z ponad 500 kcal. ale niespecjalnie i przez przypadek i jednorazowo tak się pocieszam. A wszystkiemu były winne suszone banany ;/ Taa zachęcali przekąska dobra do chrupania i przed telewizorem i ogólnie zawsze i wszędzie. O ja głupia. No, ale cóż było minęło i więcej nie wróci. Z ostatnich grzeszków to jeszcze wpadła mi w ręce bagietka czosnkowa z biedronki, ale to już było zaplanowane ;)
Ćwiczyć to ćwiczę, chociaż niedziela upłynęła tak leniwie.
Mam moralniaka ;/ Może kiedyś napiszę dlaczego. Ale przez to tak mi się jakoś odechciało wszystkiego i nie cieszę się z dotychczasowych efektów tylko wytykam swoje mankamenty i czuję się jakbym była na początku drogi.Naprawdę wdaje mi się jakbym ważyła to 63 kg, podczas gdy naprawdę ważę prawie 10 kg. mniej. Boje się też, że wrócę do poprzedniej wagi. Ale może to tylko przez jesienną, szaroburą aurę. Taka mała jesienna depresja, która niech już przechodzi
angelisia69
22 października 2014, 04:38no te "zdrowe przekaski" jak bakalie czy orzechy bywaja zdradliwe,bo sie nimi nie najadasz a maja sporo kcal.Dobrze ze cwiczysz
Asluag
22 października 2014, 09:37No waśnie, niby wiedziałam, ale dopiero po fakcie czyli jak się skończyły policzyłam ile tego tak naprawdę jest, ale teraz już nic nie zrobię ;)