Witajcie ;)
Tak drugi wpis w dniu dzisiejszym, ale mam chwilę i postanowiłam napisać dlaczego nie było mnie kilka dni. Powiem Wam,że niby niewiele przygotowywałam na święta, a czas zleciał. Ciągle było coś do zrobienia, cos do załatwienia. No i zabrakło czasu na V. W sumie nie tylko na Vitalię, ale ogólnie na neta. Sporadycznie weszłam na insta z telefonu, yt u mnie kuleje, wstawię coś ale nie mam czasu oglądać innych. Wieczorem padam.
Ale nie ma co narzekać ;) Jak zaczął się kwiecień? Spokojnie? Hmmm można tak powiedzieć. Może nie ma wielkiej aktywności, ale jest hula hop :) Takie małe wyzwanie kwietniowe. Dziś nie wiem czy będę hulała bo objadłam się u rodziców. Nie chcę za chwilę tego zwracać. Ale 1 kwietnia było 30 minut hulania, 2 kwietnia i wczoraj po 40 minut. Jest dobrze rozpoczęty miesiąc. Do hula dochodzą kroki. Inna aktywność to, prace domowe. Rano były zakupy, więc nie robiłam treningu, popołudniu nie miałam sił. A na siłę nie chcę robić, bo to nie oto chodzi. Jeśli nie czuję i nie mam weny, wolę odpuścić, niż zrobić na odczepnego.
Bardzo ładnie trwam jeśli chodzi o picie wody, codziennie od 99 dni. Jutro będzie dzień 100 :) Żeby jeszcze tak łatwo szło odstawienie słodyczy ;) Ale z drugiej strony, czy jest sens odstawiania na jakiś czas, a potem rzucać się, bo człowiek będzie miał ochotę ;) I nie zapanuje... Dlatego wole od czasu do czasu coś zjeść i wliczać w bilans.
Od 1 nie liczyłam kalorii, ale też wiem że nie przekraczałam 1700 :( Dlatego od jutra już wracam do liczenia. Koniec świętowania, trzeba zakasać rękawy ;) Aby nie zaprzepaścić tego co osiągnęłam. Także działam dalej. Myslę,że z aktywnością taką na 100% wrócę od wtorku. Jutro ewentualnie jeszcze samo hula. Zresztą się zobaczy.
A jak mija dzień dzisiejszy? Spokojnie, byliśmy u rodziców na obiedzie. Potem było ciasto... i zjadłam, bo dlaczego nie. Przecież od kawałka czy dwóch nie utyję 10 kg ;) Zgubię to. Samopoczucie ok, chociaż głowa mnie coś ćmi i chyba wiem od czego. Od szybkiego zjedzenia sporej ilości cukru i nie tylko. Miło spędzony czas i powrót do domu. Teraz M ogląda żużel, a ja dłubię na necie ;)
Aaaa jesli chodzi o ciśnienie, mierzę codziennie. Nawet 3 razy dziennie i po niedzieli musze kupić jednak leki, które przepisał mi kardiolog. Powiedział, że jeśli puls będzie powyżej 75, to zacząć brać leki. Liczyłam na to że nie będę musiała ich brać. Niestety od 31 marca mierzę i puls mam 78,80,83 także wykupię leki i zobaczymy czy to coś da.
Mam nadzieję,że wena i motywacja mnie nie opuści ;) Trzymam za Was i za siebie kciuki :) Miłego wieczoru
Agnusia93
6 kwietnia 2021, 10:30Nie ttlko ty 😄🤣. Ja też przesadziłam 😄. A nic sama na święta nie robiłam ale jak zwykle u teściów porobili tyle że masakra. I wcxorsj po obiedzie zaskoczeni że powiedziałam że my do domu nic nie chcemy. Ostatecznie musieliśmy wziąć bo przecież u nich by się zepsuło w takich ilościach... Eh
kasiaa.kasiaa
5 kwietnia 2021, 07:08Zdrówka i spokojnych świąt 🐇🐑🐣🐰
tracy261
4 kwietnia 2021, 22:20Doba jest zdecydowanie za krótka :) Nawet w tym kotle obowiązków udało Ci się zrobić treningi!
annna1978
4 kwietnia 2021, 21:42Miłego, fajne podsumowanie 😊😄🐣