Witajcie
Jak mija dzień? U mnie nawet pozytywnie, w dobrym humorze. Mimo że M pojechał znowu w trasę, to daję radę ( psychicznie). Jak pojechał zrobiłam sobie śniadanie, odsapnęłam ;) Tzn. poszłam sobie po drewno, byłam na chwilę na polu się przejść....Przewietrzyć. Chociaż dziś wiało jak diabli, nawet przez chwilę padał śnieg...
Wróciłam do domu, dziewczyny jeszcze spały. Była godzina jakoś po 9, więc wzięłam się za trening ;) No i pykło 30 minut z Ewą Chodakowską ;) Zrobiłam wczorajszy trening z insta ;) Był ogień, była moc i trzęsące się nogi hahahahahahah. Ale radość ze zrobionego treningu, bezcenna . Ledwo podniosłam się z maty ;) Gdzieś tam miałam niedosyt, ale rozum jednak mówił .....Zwolnij bo możesz sobie zaszkodzić. Tak też zrobiłam. Wzięłam się za śniadanie dla dziewczyn. W międzyczasie umyłam naczynia, a o 11 wstały dziewczyny. No pospały sobie, ale stwierdziłam niech pośpią, bo jutro już szkoła.
Mimo,że M pojechał samopoczucie o dziwo było ok. Przed obiadem wstawiłam pranie, później rozwiesiłam i zabrałam się za obiad. Po obiedzie zrobiło mi się zimno, sennie... Jakąś godzinę po obiedzie ucięłam sobie drzemkę. Tak się zastanawiam czy poranne treningi, to dobry pomysł. Może powinnam robić je późnym popołudniem ? Ale z drugiej strony robię, wtedy kiedy mam chwilę i ochotę. Sama nie wiem. No nic drzemka coś dała. Ale zimno było mi dalej i do tego krew z nosa. No co się dzieje. Przeraziłam się, mało tego stan podgorączkowy. Ale na szczęście już jest dobrze. Temperatura wróciła do normy.
Jutro mój wielki dzień, ale nawet nie chce mi się świętować... Będę tylko z dziewczynami...ubolewam,że nie mogę przytulić mamy, wyściskać.... No nic nadrobimy, w późniejszym czasie. Prawda?!
Jeśli chodzi o dzisiejszy jadłospis :
ŚNIADANIE : siemię lniane, 2 razy chleb żytni z pieczonym filetem z indyka, ogórkiem małosolnym, jajko na twardo z majonezem i szczypiorkiem
II ŚNIADANIE : koktajl truskawkowo-bananowy
OBIAD : żurek z domowymi grzankami
DESER : sernik i kawka 3w1 oraz sok z brzoskwini
KOLACJA : serek homogenizowany z brzoskwiniami i kawałek zająca czekoladowego
Na jutro jadłospis gotowy, chociaż jakoś weny brak. Mam kilka wersji i sama się zdecydować nie umiem... Jak nigdy...ale ja zwyczajnie nie mam apetytu. Układam menu, aby tylko było. Owszem staram się go trzymać. Wiadomo zdarzają się wpadki, jak u każdego.
No nic trwam dalej : @ nie odpuszcza Ale jeszcze dzień, dwa i będzie koniec Liczę też że w sobotę coś tam drgnie a najważniejsze aby nie było nadwyżki.
Także działamy, nie poddajemy się, walczymy
Pozdrawiam
tracy261
15 kwietnia 2020, 20:53Trenuj wtedy, kiedy Ci wygodnie :)
aska1277
15 kwietnia 2020, 20:56Dokładnie, tez tak robię ;) Wtedy kiedy przychodzi wena i ochota. I trening jest przyjemnością, a nie katorgą :D
Maratha
15 kwietnia 2020, 12:36Brawo za trening :) a i jedzonko pyszne. No i wszystkiego najlepszego :*
aska1277
15 kwietnia 2020, 18:49Dziękuję bardzo :*
NewBegining2015
15 kwietnia 2020, 07:21Super się trzymasz. Ja cały czas się potykam ale w końcu wstanę. Dziękuję za wpis i życzę miłego dnia
aska1277
15 kwietnia 2020, 18:50Najwazniejsze,że się podnosisz.... Przyjdzie taki dzień że będzie stabilizacja. Tego życzę
commo
14 kwietnia 2020, 23:31Po Twoim wpisie czuć, że masz dobrą energię i świetnie się trzymasz. To wspaniale,oby tak dalej.
aska1277
15 kwietnia 2020, 18:51Staram się czasami zacisnąć zęby i iść dalej. Zobaczymy tylko jak długo :)
Gacaz
14 kwietnia 2020, 22:00Jedzenie w normie, trening był, czyli dzień udany. Złe samopoczucie to może być alergia lub reakcja na zmienną temperaturę. Pozdrawiam.
aska1277
15 kwietnia 2020, 18:53Staram się jeść, to co lubię. Byc może zmiana temperatury i może ciśnienie, nie wiem. Pozdrawiam
Lucyna.bartoszko
14 kwietnia 2020, 21:59Brawa za trening, mi też udało się zrobić dziś 30min na orbim. I po obiedzie też musiałam zrobić sobie krótką (15min) drzemkę. Trzymaj się 😘
aska1277
15 kwietnia 2020, 18:53Brawo za orbiego :)