Zalatana,zabiegana.... no bo trzeba załatwić to albo tamto... No i 40sta rocznica ślubu rodziców...A poza tym Pan M wrócił z trasy :) cieszę się....jak dobrze jest się przytulić... Mimo,że nie wracam i nie naciskam na rozmowę, jestem uśmiechnięta. Cieszę się ,że jest. rano zawieźliśmy dzieci do szkoły, później przegląd mojego auta a teraz ja na chwile na necie a On w garażu...aaa i zakupiłam długo poszukiwaną brytfannę emaliowaną.... tzn dużą mam ale nie miałam takiej mniejszej.. ile ja się nachodziłam. Takie jak to Nasze babcie miały idealne do pieczenia duszenia itp. No ale mam huraaa. Ziemniaczki wstawione, zaraz po dziewczynki, później szybkie zakupy i do domku na obiadek...lekcje a później różaniec z dziewczynkami :) samopoczucie hmmm super... słonko za oknem co prawda zimno ale i tak mam dobry humor......
Posiłkowo hmmm nie objadam się to dobrze, słodycze jakos na drugi plan poszły, gazowanego nie piję, czipsów nie ma w domu :)
MIŁEGO DNIA
angelisia69
9 października 2015, 13:38i tak ma byc ;-) na przekor jesiennym deprechom!Szukamy szczescia w drobiazgach ;-)
aska1277
9 października 2015, 19:04Dokladnie :)
Doma19
9 października 2015, 12:25Wzajemnie:)
aska1277
9 października 2015, 19:03:)