Sama nie wiem co mi jest. Są dni że jest ok,a są takie że bym rozszarpała wszystkich dookoła, zjadła wszystko co mam pod ręką i na koniec płakała do upadłego. To już 5 lat po rozwodzie, od 3 mam nowego partnera,a ja............. no właśnie co ja.... Czasami moja córka lepiej się zachowuje. To przykre,ale prawdziwe. Kidy jestem silna jest ok, ale wystarczy chwila zawahania i koniec... staje się jak małe dziecko bojaźliwe, płaczliwe..... Boję się ,że właśnie przez to mogę stracić faceta, bo jak wiadomo każdy jest cierpliwy do czasu.......... a uwierzcie mi On ma anielska cierpliwość, bo ja jeśli bym miała taką babę jak ja to bym z nią nie była.
A może to wina zimy,że takie zmiany nastrojów... wahania.........a może problem tkwi we mnie?! echhhh poczytam co u Was może humorek się poprawi
anabelina
19 lutego 2015, 13:33na pocieszanie - jak to mówią: faceci wolą zołzy ;)
Victtory
18 lutego 2015, 17:19Nie długo będzie więcej slońca to i optymizmu więcej :) Słońce ogromnie wpływa na nasze samopoczucie. nie :)
wanilaaa
17 lutego 2015, 18:09Może tak niektóre z nas po prostu mają ? Może faktycznie ta pora roku też ma jakiś wpływ ?
wanilaaa
17 lutego 2015, 18:09Ja osobiście też mam gorsze dni. Czuję często lęk a sama nie wiem przed czym, nie mam wtedy ochoty na robienie czegokolwiek. Popadam w paranoję i wyrządzam takie awantury facetowi, że nie mogę w to uwierzyć że wytrzymuje to od ponad 2 lat. Jestem wiecznie zestresowana i widzę, że od tego też tyję. Pijam po 3 melisy dziennie i nie wiem co mam robić dalej. Ale w głębi duszy liczę na to, że ćwiczenia poprawią moje samopoczucie, zajmą mnie trochę i gdy będę widzieć jakieś efekty w polepszaniu się mojej sylwetki wtedy też będę bardziej szczęśliwa i spokojna. Nie wiem skąd to wszystko bo ja na prawdę nie mam większych powodów...