Witajcie
Dzień dobry moje drogie. Czas na podsumowanie tygodnia. Zaczęło się ładnie a kończy się jak zwykle nie wesoło. Nie popełniłam jakiś wielkich błędów i podjadania, ale jednak drobne wpadki były. Wszystko dlatego że miałam totalnie szalony tydzień i nie miałam czasu na zaplanowanie dokładne posiłków.
Na wagę na razie nie wchodzę bo nie mam, ale co się odwlecze to nie ciecze. Jeszcze trzy tygodnie do wylotu do Polski i będzie chwila prawdy na wadze w domu ... Ciekawe jak święta czy skończy się objadaniem? Jeśli chodzi o moją silną wolę zwłaszcza do kwestii jedzenia jest ona zdecydowanie za mała ... Bardzo brakuje mi tutaj tych naszych pysznych ciast i cukierni .... ech więc wiem że na pewno zjem więcej ciasta. Moja mama też poszła do dietetyka, ma ustalony harmonogram posiłków i jak na razie trzyma się dzielnie. Schudła 16 kg, oby tak dalej.
Odnośnie mojej tęsknoty za krajem, jest ona nadal i nasila się niestety. Nie mam pojęcia co zrobić dalej. Tutaj właściwie żyjemy sobie spokojnie bo starcza nam na opłaty, jedzenie i małe szaleństwa, lecz żeby odłożyć coś to nie ma szans niestety ... Więc coraz częściej nachodzi mnie refleksja czy nie wrócić i razem z Łukaszem pracować w Polsce. Nie będzie lekko ale damy radę. Jak zawsze najbardziej chodzi mi o małego i jego wykształcenie to dla mnie rzecz najważniejsza. Ach to życie nie może być łatwiejsze? Człowiek myśli rzucę to wszystko wyjadę na bezludną wyspę, będę łowić ryby itd a tam przyjdzie tajfun i zmiecie z powierzchni ziemi ...
Łukasz drażnił mnie trochę w tym tygodniu, ale obyło się bez większych burz. Wymyślił ostatnio że zrezygnuje ze stałej pracy - kontraktu o który tyle czasu walczył i będzie pracował na własny rachunek. Tak się zdenerwowałam, nie pomagało żadne tłumaczenie, postanowił tak i już! Zagroziłam że jeśli tak postąpi wrócę do Polski. Nie po to rezygnowałam z mojego życia, mojej pracy, mieszkania żeby teraz skazywał nas na niepewność. Poskutkowało zrezygnował z głupiego pomysłu, powiedział że jestem dla niego najważniejsza. Tu już nie chodzi o same pieniądze, ale ma kontrakt u anglika stały, odbierają go spod domu i odwożą, stałe godziny każda nadgodzina uczciwie zapłacona, a on wymyślił że na fuchach więcej zarobi. Może i tak ale to niepewne pieniądze, raz są raz nie. A żyć trzeba! Ach czy ja zawsze muszę być taka rozsądna, najważniejsze że uratowałam go od głupich pomysłów.
Na koniec moja aktualna fotka, powiedzcie mi szczerze czy wyglądam na moje 100 kg z plusem
I ZDJĘCIE Z LATA
i jeszcze coś miłego dla ucha, ostatnio słucham tej piosenki często, dodaje mi energii
przetłumaczony fragment tekstu:
Na wagę na razie nie wchodzę bo nie mam, ale co się odwlecze to nie ciecze. Jeszcze trzy tygodnie do wylotu do Polski i będzie chwila prawdy na wadze w domu ... Ciekawe jak święta czy skończy się objadaniem? Jeśli chodzi o moją silną wolę zwłaszcza do kwestii jedzenia jest ona zdecydowanie za mała ... Bardzo brakuje mi tutaj tych naszych pysznych ciast i cukierni .... ech więc wiem że na pewno zjem więcej ciasta. Moja mama też poszła do dietetyka, ma ustalony harmonogram posiłków i jak na razie trzyma się dzielnie. Schudła 16 kg, oby tak dalej.
Odnośnie mojej tęsknoty za krajem, jest ona nadal i nasila się niestety. Nie mam pojęcia co zrobić dalej. Tutaj właściwie żyjemy sobie spokojnie bo starcza nam na opłaty, jedzenie i małe szaleństwa, lecz żeby odłożyć coś to nie ma szans niestety ... Więc coraz częściej nachodzi mnie refleksja czy nie wrócić i razem z Łukaszem pracować w Polsce. Nie będzie lekko ale damy radę. Jak zawsze najbardziej chodzi mi o małego i jego wykształcenie to dla mnie rzecz najważniejsza. Ach to życie nie może być łatwiejsze? Człowiek myśli rzucę to wszystko wyjadę na bezludną wyspę, będę łowić ryby itd a tam przyjdzie tajfun i zmiecie z powierzchni ziemi ...
Łukasz drażnił mnie trochę w tym tygodniu, ale obyło się bez większych burz. Wymyślił ostatnio że zrezygnuje ze stałej pracy - kontraktu o który tyle czasu walczył i będzie pracował na własny rachunek. Tak się zdenerwowałam, nie pomagało żadne tłumaczenie, postanowił tak i już! Zagroziłam że jeśli tak postąpi wrócę do Polski. Nie po to rezygnowałam z mojego życia, mojej pracy, mieszkania żeby teraz skazywał nas na niepewność. Poskutkowało zrezygnował z głupiego pomysłu, powiedział że jestem dla niego najważniejsza. Tu już nie chodzi o same pieniądze, ale ma kontrakt u anglika stały, odbierają go spod domu i odwożą, stałe godziny każda nadgodzina uczciwie zapłacona, a on wymyślił że na fuchach więcej zarobi. Może i tak ale to niepewne pieniądze, raz są raz nie. A żyć trzeba! Ach czy ja zawsze muszę być taka rozsądna, najważniejsze że uratowałam go od głupich pomysłów.
Na koniec moja aktualna fotka, powiedzcie mi szczerze czy wyglądam na moje 100 kg z plusem
I ZDJĘCIE Z LATA
i jeszcze coś miłego dla ucha, ostatnio słucham tej piosenki często, dodaje mi energii
przetłumaczony fragment tekstu:
Hej serce, w drodze znów
Poruszające się do przodu
Kije i kamienie nie połamią naszych kości
Jesteśmy w aucie na autostradzie
To jest magiczne uczucie którego nie doświadczysz w domu
Jesteś do tego powołany, wciąż młody, tak naprawdę szczęśliwy
To jest Twe serce, ono jest żywe
Pompuje krew
I to jest Twoje serce
Pompujące krew
I cały świat gwiżdże
I gwiżdże
Poruszające się do przodu
Kije i kamienie nie połamią naszych kości
Jesteśmy w aucie na autostradzie
To jest magiczne uczucie którego nie doświadczysz w domu
Jesteś do tego powołany, wciąż młody, tak naprawdę szczęśliwy
To jest Twe serce, ono jest żywe
Pompuje krew
I to jest Twoje serce
Pompujące krew
I cały świat gwiżdże
I gwiżdże
asiulenka1980
4 grudnia 2013, 23:33Tak niestety waga nie kłamie. Jesteście bardzo kochane i dziękuję za miłe słowa.
lwica1982
2 grudnia 2013, 10:34Oj w zyciu nie dalabym ci 100, az musisl sprawdzic ile masz wzrostu - wysoka jestes takze tego nie widac.... Ja tez jestem wysoka 179 takze tez tak nie widac ale jak sobie zawaze kolo 90 to wtedy szok zawalowy Wiesz co, ja mieszkam w UK od 7 lat i sobie chwale - nie pamietam co robilas w Polsce i jaki mialas zawod...ale ja jestem nauczycielem z wyksztalcenie takze jak sie domyslasz kokosow nie zarabialam a tutaj mam ciekawa prace, i strcza na rachunki, wakacje i godne zycie:)
sarna88
16 listopada 2013, 05:37chciałam napisać wiadomośc ale nie pozwalasz :D ja jestem w UK z siostrą. miała tu być 5 lat ale nie wytrzymała i wraca w grudniu po 2 latach. ja miałam jechac z nią ale pojadę tylko na święta. tutaj faktycznie stac mnie na wszystko, jedzenie, pokój, wyjścia. ale tęsknota jest większa. (mam ten komfort że od września 2014 mam ugraną robotę w Polsce) wracam w czercu by jeszcze mieć coś z wakacji ale do tego czasu nie chcę wydawać nic poza tym co musze. w ten sposób uda się coś odłożyć. albo rybki albo akwarium. sama piszesz że macie na jakies drobne wyjścia. przelicz jaka to strata w porównaniu na Polskie. taka taksówka ja daję średnio 3 funtu co za tym idzie 15 zł. tu to żadna kasa ale skoro chce zaraz wracac to odpuszcza sobie bo 6 takich wyjazdow to 90zł. do tego tu kanapka, tam piwko, coś zamówić. przeczekam pół roku i będę się bawić w Polsce. faqkt jest taki że jestem na umowie w agencji więc zdarza się nawet że 5 dni nie robię tylko musze 3-4 co za tym idzie spora kasa mi odchodzi :) przed swiętami muszę znależć taką która gwarantuje mi stałą posadę :d powodzenia :D
ania4795
15 listopada 2013, 21:19w życiu na tyle nie wyglądasz, wiem co czujesz z tą tęsknotą, ja jeszcze nie wiem czy wyjade, myślę że życie samo zweryfikuje co będzie...
MartaSajdak
15 listopada 2013, 19:46100?? w życiu! super wyglądasz!!!
Jodzi
15 listopada 2013, 16:57sto wżyciu bym nie dała ,piosenka cudna
angelina.wroclaw
15 listopada 2013, 15:29Wyglądasz na 80kg nigdy bym ci nie dała 100 kg:))))
.Kicia.
15 listopada 2013, 15:19absolutnie nie wygladasz na swoja wage super
Sisi8
15 listopada 2013, 15:04100 kg? Gdzie? Chciałąbym tak wyglądać :)
malafolo
15 listopada 2013, 14:59Tez strasznie tesknie za Polska, i caly czas sie zastanawiamy z mezem czy wrocic. Ale boje sie co nas bedzie czekalo w Polsce... Na 100kg napewno nie wygladasz!
tolerancja2012
15 listopada 2013, 14:54To jest chyba żart ??? 100 kg ? wyglądasz na około 70
Roma20133
15 listopada 2013, 14:23W życiu nie dałabym Ci 100kg.