witam Was moje drogie ...
U mnie bez większych zmian. Dalej jadę dwa etaty i przyznam jestem wykończona.
Z wagą MASAKRA znów mam 119 kg.
To wynika tylko i wyłącznie z mojej winy, mojego zaniedbania i folgowania sobie z jedzeniem. Muszę się pozbierać, zastanowić się jakie są moje cele, i na nowo powoli wziąc sie do pracy.
Poradzę sobie pod warunkiem, że będę twarda i konsekwentna czego niestety mi brakuje ...
A to wszystko dlatego, ze straciłam kontakt z vitaliją, ale postaram sie nadrobić straty, muszę!
pa
poleskae
29 sierpnia 2011, 13:16widać , że chcesz i ciągle się motywujesz do pracy; ale od dużych wymagań bliska droga do zniechęcenia( wiem bo sama na tym często się łapię i to w różnych dziedzinach życia), więcej osiągniesz małymi kroczkami - powiesz, zapewne, że to dłużej potrwa - jednak odniesie większy skutek, a poza tym masz już za Sobą ponad 10 kg , to nie byle co, doceń to !!!(bo ja doceniam)
livebox
29 sierpnia 2011, 11:54Problem polega często na tym, że stawiamy sobie zbyt wygórowane cele i za szybko się poddajemy. Dieta to sposób na życie. Przynosi same korzyści jeśli traktuje się ja jako sposób na zdrowie i lepsze samopoczucie, a nie wieczne ważenie, mierzenie. Spróbuj przekonać się do sportu. Wiem, że nam zapracowanym mamom nie tylko ciężko znaleźć na to czas, ale i siły. Ale siłą niech będą te marzenia o nowej sukience, czy też zdziwione miny znajomych osób. Wydaje mi się, że nierozsądnie jest się motywować zdjęciami szczupłych modelek, tudzież innych gwiazd. Ich ciała to efekt kilkugodzinnego wylewania potu na siłowniach pod okiem osobistego trenera. Do tego spory wkład chirurgii i photoshopa. Kup sobie steper ii zacznij od 20min dziennie. Spadające kilogramy(chociażby gramy) to rewelacyjna motywacja. Trzymam za ciebie kciuki!
Akme2010
29 sierpnia 2011, 11:12i do przodu :), póki walczysz jesteś zwycięzcą
londadu
29 sierpnia 2011, 10:42walcz, walcz bo jest o co!!! Powodzonka i może więcej wiary w siebie i swoje sukcesy to będzie łatwiej sobie z pokusami poradzić! Każdy sukces, nawet najmniejszy niech Cie motywuje jeszcze bardziej! Do dzieła!!!:)
pollla
29 sierpnia 2011, 10:20z tego co widze, to cienko u Ciebie z motywacją, bardzo cienko.Pora chyba raz na zawsze spiąć tyłek -zresztą zobacz co napisałaś o sobie z boku-masz dosyć ,ale jednak nie robisz tego.Wierz mi warto troche się pomęczyć
diakq
29 sierpnia 2011, 10:17kochana trzymam kciuki za Ciebie! za twoją mobilizację :)