Właśne Kochane muszę się ogarnąć,który to już raz nie wiem....Ostatni tydzień to porażka kolejna zero ćwiczeń i zero diety-jadłam co popadnie....Ja nie umiem wytrać w diecie tak jak kiedyś......Waga to się waha od 78 do 81 kg.....albo dieta albo jej brak.....Kurcze nie umiem się zabrać za siebie....Te napady jedzenia to chyba przez to,ze czuję się samotnie....niekochana itd.....Ostatnio użalałam się koledze INŻ,że nie umiem schudnąć a on mi na to "widocznie taki już Twój urok"- a jak mnie zapraszał na kawę to tekst "jesteś na diecie" jak napisałam,ze nie to się ucieszył -bo u niego zawsze jest coś słodkiego....
Ogólnie to spokój z pracą i facetami....Tomek poznał kogos i cały w skowronkach już wielkie plany itd....cieszy mnie to tylko by się tak nie skończyło jak z jego Ex...Mój kolega wrócił z PL ale już w szpitalu wylądował.Okazło się ,że ma jakieś zakarzenie i będę musieli mu przetaczać krew a to zaczeło się od tego,że przeciął się zardzewiałą krajalnicą gdy sprzątał garaż....Tak więc jak na razie ciągle jesteśmy na mailu...
Tak wiec na razie tyle u mnie odliczam już dni do wesela zostało jeszcze 80 dni a dalej jestem w polu z wagą no i dalej nie mam osoby z kim pójdę na wesele....
A jeszcze sprawa z moją lokatorką już jej powiedziłam,ze do maja ma się wyprowadzić ale dalej czekam na zaległe pieniądze za pokój.....A ona ,że za tydz mi da ,że wypłaty nie dostała jeszcze itd.....Po prostu już nie mam siły z nią.Ona chyba nie rozumie,że ja też nie pracuję a kasę potrzebuję-mam już tego dość a ona stara się mnie unikać jak tylko może.....masakra co ja mam z nią zrobić?????
Pozdrawiam i miłego dnia życzę.....
karulek88
10 kwietnia 2014, 18:20niestety z dietą u mnie ta jak i u ciebie.... z lokatorką trudno mi doradzi może jakoś zaczai się albo napisz list że jak nie odda w konkretnej dacie to podejmiesz poważne kroki...
agulina30
9 kwietnia 2014, 17:30ja też tak miałam - bujanie się przez rok między dietą i jej brakiem. zajadanie prawie co wieczór. efekt jojo, frustracja i złość. wreszcie powiedziałam sobie stop, choć boję się, że zajadanie wróci... trzymaj się, walcz i nie poddawaj się!