Dziś już trochę lepiej się czuję.Skończyłam pracę o 14 a 1,5 godziny później byłam już na siłowni.W końcu po 5 dniach znowu się tam wybrałam.Dałam czadu mimo początku @@@ wypociłam 1200 kalorii w ciągu 2 godzin.Niestety zauważyłam,że trochę więcej jem.....np.chałkę....
Wiem,że po tych fotkach które wczoraj dodałam nie widac dużej różnicy w moim cielsku....za to po ubraniach widać.A co do wagi to tak 76-78 .....
Z kolegą S piszemy sobie czasem na fb....ale jakoś mam wrażenie,że jak mu mówię o siłowni to się ze mnie śmieje takim tekstem tylko się nie siłuj za barzdo by nie padnąć w pracy.....Jakoś mi się przykro zrobiło powinnien mnie wspierać....a nie dołować....Pewnie i tak nie widzi różnicy....
Spokojnej nocki...
MajowaStokrotka
17 października 2013, 10:29Olej go i rób swoje.Ciekawe co powie, jak zobaczy efekty:)
polishpsycho32
17 października 2013, 09:35faceci maja takie zarciki i nie kojarza ze robia przykrosc...rob dalej swoje
MonikaC1983
17 października 2013, 09:12powodzenia
vitalia92
16 października 2013, 21:44Kolega pewnie nie mial nic zlego na mysli ;p faceci juz tak maja, a przynajmniej moj tez ;p niby stara sie wspierac, ale nie zawsze mu to zgrabnie wychodzi :D
Jogata
16 października 2013, 21:36Super że dałaś radę na siłce, pozdrawiam