Właśnie zastanawiam się czy to moje
bieganie ma jakiś sens?Czy to,że biegam co 2 dni góra po 15 minut czy to da jakiś efekt?Jeszcze codziennie stepper i jak na razie nic nie widaćStaram się a tu nic z tego.Dietę trzymam a mimo tego znowu jest 0,5 kg na plusie-muszę je zgubić do dnia ważenia czyli do poniedziałku.W sumie tu jestem sama z tym odchudzaniem.Nikt mnie nie rozumie a jak komuś mówię to ,to mam wrażenie,ze się ze mnie naśmiewają.Ostatnio wspomniałam mojemu przyjacielowi o siłowni to stwierdził,ze jak wcześnie kończę pracę to czemu by nie chodzić.Jedyną osobą tutaj co mnie może trochę motywuje to ten chłopak co kiedyś Wam o nim wspominałam,którego niedawno poznałam.Piszemy już 3 tyg na gg i raz widzieliśmy się ale on mnie wspiera w bieganiu i jak on to mówi trzyma kciuki.Może dlatego,że on sam biegał a teraz chodzi na siłownię.
No i oczywiście WY-Za co SERDECZNIE DZIĘKUJĘ. Fakt nie za dużo jest wspieraczek ale te ciepłe słowa od kilku z Was mi wystarczą.
Wczoraj i dziś miałam zły humor i zastanawiałam się czy nie zostać tu na stałe.Rozmawiałam z moimi siostrami a szczególnie z starszą o młodszej,której mi żal.Jej mąż niczym się nie przejmuje woli siedziec przy kompie niż wyremontować dom.A ona ciągle lata po lekarzach ze swoją małą.Moja starsza znowu nie rozumie czemu tamta tak długo czeka na wizytę u specjalisty.No i mój chrześniak,była wywiadówka a on fakt poprawił się z matematyki i z angielskiego ale ma dwie pały z historii i przyrody.ja tego nie potrafię zrozumieć-przecież to najprostsze przedmioty.
Przynajmniej egzamin próby napisał całkiem dobrze.Zal mi mojej młodszej siostry.No i tak się też zastanawiałam,czemu ja jestem sama.I doszłam do wniosku,że boję się bycia z kimś bo nie chcę by był taki jak mój szwagier,czy mój starszy brat od którego nieraz oberwałam pasem.Zawsze się bałam i nie lubiłam wracać do domu jak on był a potem szwagier,nie znoszę tego ciągłego ryku i pretensji.I chyba to główny powód złych relacji z facetami.Tak mi był smutno wczoraj,ze chciałam znowu do P zadzwonic ale opanowałam się bo stwierdziłam że nie mogę cały czas do niego wydzwaniać.W rezultacie o 19 poszłam już spać.
Wróciłam o 13 z pracy,zjadłam obiad i się położyłam spałam z godzinę.potem poszłam pobiegać dziś 15 minut.Wczorajsze spotkanie z koleżanką przełożone na dziś ale mam nadzieje,ze nie zadzwoni bo mi się nie chce wychodzić z domu.Jakaś taka znowu zmęczona jestem bez energii
Miłego weekendu.
Atyda
29 stycznia 2012, 13:04Bieganie ma duży sens. Też chciałabym biegać, ale wiosną, bo teraz brrrrrrrrr. Nie poddawaj się. Dobrze Ci idzie i szybko lecisz z wagą w dół.
olimpia77olimpia
28 stycznia 2012, 19:10organizm zaczyna spalać tłuszcz po 40 min miało być, zjadłam w poprzednim wpisie "po 40 min"
olimpia77olimpia
28 stycznia 2012, 19:07biegaj ,to najlepszy sposób na chudnięcie,ja nie biegam bo nie lubię ale zastępuję to innymi ćwiczeniami,może tak jak na początku po trochu dodawaj minut,organizm zaczyna spalać tłuszcz żeby wydłużyć czas ciągłego wysiłku.powodzenia ,dasz radę ,twarda jesteś ,trzymam kciuki za poniedziałkowe ważenie
JaPiernicze
28 stycznia 2012, 12:39Asia, wez no przestan :))) ja moze Cie nie komentuje, bo czasem po prostu mi czasu brak, ale staram sie byc na biezaco, zatem podcztuje :)) U mnie samej porazka, wiec napawam sie choc Twoimi dzialaniami odchudzaczymi :))) W sumie moze faktycznie pomysl, by zostac na stale nie jest zly... ja w sumie do PL juz wracac nie chce!! Nie wiem co by sie mialo wydarzyc, zeby tam wrocic.... niby to moja ojczyzna, ale jakby nie patrzec tu czuje sie dobrze :)) nie mysle o PL, choc ogladam czasem wiadomosci na polskich kanalach, i wowczas upewniam sie, ze dobrze jest, ze mieszkam we FR.... szkoda mi tylko mojej rodziny, ktora musi zyc w tym ciaglym bajzlu i wsrod szalejacych podwyzek! Sciskam Cie serdecznie Asiu :)) aaa no i biegaj, w koncu dotleniac sie tez trzeba :)))
MajowaStokrotka
28 stycznia 2012, 12:18Pewnie, że ma sens:)Asiu nie poddawaj się!:*
karulek88
28 stycznia 2012, 09:45bieganie zawsze ma sen, więc warto:-) mam nadzieje ze w końcu i ja zacznę;-)
Moniczka2209
27 stycznia 2012, 21:58a dziękuję dziekuje:) hmm.. w ogóle to każdy rodzaj ćwiczeń ma sens.. choćby one były co drugi dzień. liczy się , że jakieś są.. w pracy też sie ruszasz. pod względem diety chyba też chyba nie odpuszczasz wiec pomimo nawet tego , że co drygi dzień bieganie efekty będą:) muszą być:) a może wzrost wagi bo jesteś przed@? pozdrawiam:*
7sara7
27 stycznia 2012, 16:18Pewnie, ze już ńiedlugo zobaczysz efekty !! Trzymam kciuki ! Wytrwałości ! ;))