weekend ciężki-wczoraj jednak mój przyszedł....ale był taki narąbany bo popił z bratem i kumplem a dawno nigdzie nie byli.Ja go dawno w takim stanie nie widziałam....chciał mi cos powiedzieć o tym,ze jak brat zjedzie to on tez bo musi...ale nie powiedział czemu ja szczeliłam pewne hasło(nie chcę mówić o co chodzi ) a on mi na to chyba.Potem,zebym go przytuliła...mogłam zrobić awanturę a ja wszystko na spokojnie-on poszedł spać a ja całą noc i w pracy ryczałam...Dzis zadzwonił i pierwsze co to mnie przepraszał,że nie pamięta co mówił a ja mu powiedziałam tamto ale się okazało,że to nie prawda,gadaliśmy dziś tak jak zawsze i jest ok.Z nim to jak na karuzeli....mimo wszystko,mimo tego,że tak trudny ten związek bardzo go kocham,,,,itd,,,,,a tamto brałam zawsze pod uwagę,,,,ale ,,,,no ok,,,nieważne.
Miałam zamiar nie jeść ale coś zjadłam i chyba jutro waga będzie bez zmian-bo nawet mnie dziś juz przeczyściło.....
Jutro ma przyjść mi w końcu ten rower zrobić no i na te krokiety co wczoraj zrobiłam.....
Tak więc miałam ciężki weekend-czuję się tak jakbym miała kaca a nic nie piłam.
MajowaStokrotka
21 sierpnia 2011, 21:14Asiu, spokojnie...Wszystko sobie wyjaśnicie i będzie dobrze...Ściskam Cię bardzo mocno:*
duszka189
21 sierpnia 2011, 20:22uuuff...no to ciężki dzionek ale już minął i jutro będzie lepszy, główka do góry Laska:)))