Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
i nic w domku
10 lipca 2010
byłam po południu nad jeziorem z Kasią i Arturem ale fajnie się opaliłam.Tak bardzo chciałam zobaczyć się z Pawłem ale napisał,że mają dużo pracy i nie wie czy do 22 godziny się wyrobią.Nie wiem czy to prawda czy sciema.a TAK CIESZYłAM SIĘ NA TEN WIECZÓR tymbardziej,że jutro wolne a tu nic .Smutna:( Brak nawet nie mam i nie chce do kogo napisać,gdzieś wyjśc,,,,,żeby znowu nie było....A pomyśleć,że tak mało brakowało a mogłabym być szczęśliwa i mieć juz swoją rodzinke:( No tak trudno mi zapomniec o T z jednej strony go nienawidze a z drugiej cos jeszcze czuję.A do Pawła się już też nie odezwie.....mam dość Hagi,Bartka i tych ostatnich 2 miesięcy:((((
MOniKA2708
10 lipca 2010, 20:51kocham Holandie ale nie rozumiem co sie dzieje z ludzmi ktorzy tam wyjezdzaja....nie mowie o Tobie tylko o tych wszystkich facetach... tez o moim ojcu... milego weekendu :*
JulkaAlf
10 lipca 2010, 20:28współczuję Ci tej sytuacji...ale pomimo mojego młodego wieku wiem co przechodzisz...byłam w bardzo podobnej sytuacji, dlatego bardzo mocno Cię wspieram....wirtualnie, ale to zawsze coś:) bądź silna kochana! i proszę, skup się teraz na sobie...wolny wieczór? sama? nie, nie dołuj się!!!!!!!!!! zrób sobie gorącą kąpiel, masaż, nałóż jakiekolwiek balsamy...zapal świeczki...wypoczywaj!