DZIEŃ 11.
NIE CHCE MI SIĘ NAWET MYŚLEĆ. JEST MI SMUTNO, CIĘŻKO, CZUJĘ BEZNADZIEJĘ. JESTEM ZMĘCZONA I NIE WIDZĘ ŻADNYCH EFEKTÓW.
WESZŁAM WCZORAJ NA WAGĘ I POSMUTNIAŁAM. OKAZAŁO SIĘ, ŻE JEST TYLKO TROSZKĘ LEPIEJ, NIE MA KILOGRAMA SPADKU. MIAŁAM NADZIEJĘ, ŻE BĘDZIE LEPIEJ. CHCĘ ZOBACZYĆ JAKIEŚ EFEKTY, BO INACZEJ MOGĘ ZREZYGNOWAĆ.
DO POWROTU MICHAŁA ZE SZPITALA POZOSTŁO 8 NOCY. BYLE DO 8/11/2013. CHCĘ GO MIEĆ NA POWRÓT PRZY SOBIE. TYLKO TYLE.
CzekoladowaNiewolnica
3 grudnia 2013, 20:34po 11 dni nie ma co się załamywać... może więcej ćwiczeń pomoże? Bo zrezygnowanie z diety na pewno nie ułatwi sprawy ;p trzymaj się !
Leana
31 października 2013, 10:57Nie rezygnuj, nie warto. W końcu mocno się ruszy, będziesz jeszcze zadowolona! :)
grupciaa
31 października 2013, 08:47wiesz co żaden szastasz emocjonalny ci w tym nie pomoże !! może poczytaj pozycję "dlaczego chcę być gruba" widzę że waga Tobą rządzi jesteś jej więzieniem weż się w garść przestań marudzić twój organizm daje ci sygnały że potrzebuje widocznie więcej czasu zrób coś innego, inne ćwiczenia zjedz coś innego urozmaić swoją dietę i zacznij wierzyć że się uda !
Kasia19835
31 października 2013, 08:36Trzeba być cierpliwym ,efekty przyjdą na pewno:)