Dzień minął nieźle. Stresowałam się trochę, bo wychodziliśmy ze znajomymi do fajnej włoskiej restauracji. A tam wiadomo: zapachy i widoki nieziemskie. Ale udało się i byłam z siebie bardzo dumna. Najpierw oparłam się chlebowi z oliwą i pomidorkami suszonymi na przystawkę, potem sprytnie kluczyłam między makaronami, omijałam risotto i pizzę, aż w końcu w gąszczu tych bomb kalorycznych wypatrzyłam jedyne nadające się dla mnie danie - grillowanego kurczaka z warzywami i tam zacumowałam. Jeszcze, aby nie zderzyć się z deserem niczym górą lodową i nie zatonąć, zamówiłam colę light. Wiem, że nie jest zdrowa, ale słodka. Wolę takie rozwiązanie niż zjedzenie wielkiego kawałka tortu. Po kolacji czułam się lekko i byłam naprawdę z siebie dumna.
Dzień 3:
7:00 woda z miodem i cytryną, kawa z mlekiem i stewią
9:00 chleb razowy, szynka, pomidor z cebulką
14:00 sałatka: baby szpinak, truskawki, mini mozzarella, pestki dyni, sos balsamiczny
jogurt naturalny z żurawiną i migdałami
19:00 kurczak grillowany, mix sałat
3 dzień - 30 Day Shred Jillian Michaels Level 1