Mamy już marzec więc czas na krótkie podsumowanie lutego. Ciężko jednoznacznie stwierdzić jaki był, jednak za cały miesiąc tak naprawdę nic nie schudłam. Mimo, ze starałam się i w miarę pilnowałam, przez tydzień nawet sumiennie wszystko notowałam i przygotowywałam posiłki na cały dzień z samego rana a efektu nijakiego nie osiągnęłam.
Z plusów tego miesiąca to rozpoczęcie sezonu rowerowego co przypłaciłam chorobą ale trudno, zdarza się. Zrobiłam 4 z 10 zaplanowanych treningów więc też do końca nie jestem z siebie zadowolona. Jednak sam fakt, ze waga stoi w miejscu jest co najmniej dziwna, gdyż bardzo dużo chodziłam, chyba ze organizm się już do tego przyzwyczaił i trzeba tę ilość zwiększyć. Jednak zrobiłam wszystkie prace porządkowe w ogrodzie i sadzie a nawet w przedogródku, co również powinno mi pomóc w zrzucaniu balastu. Teraz czekam tylko na wertykulację trawy a właściwie na dobry termin i sadzenie bulw mieczyków i sianie jednorocznych kwiatów aby ubogacić rabaty.