Święta, święta i po świętach i chyba po raz pierwszy w życiu czuję żal, ze już się skończyły. Było cudownie, chodziliśmy po górach, pływaliśmy w basenach termalnych, zwiedzaliśmy bo o dziwo tam jest wszystko pootwierane w tym czasie. To tylko kulig się nie udał z uwagi na pogodę, ale czas spędzony wspólnie był magiczny. Hotel na poziomie i zapewnił dzieciom dużo atrakcji, Był Mikołaj i wręczał prezenty dzieciakom po uprzednim przedstawieniu i zsunięciu się z dachu na linie. Ogólnie samo przedstawienie trwajcie dobre pół godziny wypadło niesamowicie jak w tych kabaretach. Było malowanie pierniczków i śnieżynek. Sale zabaw gdzie mogliśmy się pobawić z młodszym. Naturalnie były animatorki ale nasz bąbelek to bez nas nie chciał i w sumie nie po to pojechaliśmy żeby być osobno tylko razem.
W Wigilię ze starszym wybrałam się na niby łatwy szlak, gdzie było śniegu po kolana i mnóstwo lodu, wyruszyliśmy rano a wróciliśmy na kolację. Zmęczenia ale szczęśliwi i to był jeden z wspanialszych dni.
Jedzonko wspaniałe, więc dieta odeszła na te kilka dni na bok, ale przecie w święta kalorie nie tuczą 😉.
Cudownie spędzony czas, a dziś już powrót do szarej rzeczywistości.
ognik1958
28 grudnia 2023, 15:07No wiesz.... to kwestia bilansu po kaloriach ..jak sie dużo chodzi i to po górkach nie straszne i kalorie ..ja w wigilie z rańca zaliczyłem 7 km i to z kijkami NW i....nic waga stała a przed jeszcze jednodniowa głodówka też pomogła sprawie i..dało rade czego i Wam życze Tomek👍
arrosa1
28 grudnia 2023, 21:32Wiem że to sprawa bilansu ale wiesz... Do tej pory po świętach zawsze było 3 kg na plusie więc to jest i tak postęp u mnie.
pestka.jablkowa
27 grudnia 2023, 09:34Ojej, brzmi rzeczywiście magicznie. Idealne, rodzinne święta 😊
arrosa1
27 grudnia 2023, 12:24Chyba pierwsze przeżyte w błogim spokoju.