Chyba jednak wrócę do pisania cotygodniowego, ponieważ zabiera mi to zbyt wiele czasu który mogłabym przeznaczyć na inne sprawy.
W skrócie w niedziele poranny spacer z synem w zaspach po kolana, oj ciężko było mimo że tylko 3,5 km pokonaliśmy a później jeszcze godzinka sanek i kulig który wyszedł bardzo spontanicznie. Dietetycznie też było w porządku i nawet nie skusiłam się na szarlotkę którą pod gości upiekłam.
Wczoraj prawie 6 km w 7 stopniowym mrozie, oj było zimno a ja ubrałam się fatalnie i wróciłam jak kosteczka lodu. Dietę także trzymałam, jedynie co zamiast przekąski zrobiłam sobie skyrnik z erytrytolem i jestem w szoku jaki ma fajny smak.
Mam nadzieję, ze piątkowy pomiar pokaże że się ruszam inaczej chyba się zirytuję. Dziś także za moment idę przemierzać swoje km z kijkami a później dalszy ciąg porządków, gdyż wczoraj zaczęłam już myć okna żeby zrobić porządki świąteczne wcześniej.
Mój cel na ten miesiąc to pokonanie z kijami 70 km.
Mirin
5 grudnia 2023, 07:32Powinnam wziąć z Ciebie przykład i też zabrać się za robienie porządków wcześniej, niż w ostatniej chwili. Pozdrawiam i trzymam kciuki!
arrosa1
5 grudnia 2023, 11:39Ja tak zawsze robię a i tak jest nerwówka przed świętami.