Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Moje smuteczki


Dziś ogarnął mnie bezbrzeżny smutek, a to za sprawą wczorajszego spięcia które miałam z moim mężem. Jednak człowiek nigdy nie jest pewny drugiego człowieka nawet po 22 latach znajomości i prawie 17 latach małżeństwa i wspólnego mieszkania. Ciche dni trwają i tyle w temacie bo jednak to nie jest miejsce na wynurzenia o prywatnych niesnaskach.

Wczoraj zrobiłam super trening po którym czułam się po prostu wyczerpana fizycznie, ale było mi to potrzebne żeby uwolnić negatywne emocje. Boli mnie dziś chyba każdy centymetr ciała, ale ten ból jest taki przyjemny ponieważ wiem że jest wynikiem mojej pracy nad swoim ciałem i zaowocuje w przyszłości.

U mnie znowu pada za oknem chociaż mam nadzieję, że wypogodzi się trochę abym mogła zrobić trochę porządków w ogrodzie. W zeszłym tygodniu przycięłam jeszcze część roślin a właściwie róż i jeszcze czeka na mnie mnóstwo pracy przy dalszym cięciu i przy okazji zbieraniu tego wszystkiego do kompostownika. Miałam już nie kosić traw a tu po tych deszczach i dalszym ociepleniu niestety ale chyba jeszcze będę musiała to zrobić raz jeszcze. Niezliczona ilość liści czeka na mnie na trawnikach w ogrodzie i sadach abym je zgrabiła i jabłka w sadzie które muszę pozrywać z drzew. Dużo jak na jedną osobę, gdyż to jest właściwie moja działka, jednak dla mnie to jest ogromna przyjemność choć komuś może się wydawać to śmieszne. Ja widzę w tym przyjemność i dużo ruchu i spalonych kalorii i takiego zmęczenia fizycznego które po prostu lubię...wiem dziwna jestem jednak w tym chłodnym okresie mam tak mało ruchu, że nawet praca fizyczna przynosi mi radość.

W temacie diety ograniczyłam mocno spożycie słodkiego chociaż nadal mam z tym trudności i pojawiają się wpadki w tym temacie, jednak staram się jeść w miarę rozsądnie chociaż nie na taki poziomie na jakim bym po prostu chciała. Moja waga osiągnęła stagnację co mnie bardzo irytuje i zaczynam się zastanawiać, czy zamieniając niektóre posiłki od dietetyka na swoje własne nie robię błędu w liczeniu ich kaloryczności. Nie mogę zmobilizować się do gotowania sobie oddzielnych obiadów i to one są najczęściej przeze mnie podmienianym posiłkiem, który w pośpiechu wkładam na talerz na tzw oko i chyba mnie to gubi. Spróbuję wrócić do 100 procentowego trzymania czystej michy i zobaczymy czy waga ruszy w dół.

  • Nocka23

    Nocka23

    14 listopada 2023, 15:43

    Człowiek zawsze potrafi zaskoczyć, nawet ten najblizszy . Mam nadzieje ze ciche dni minął i będzie znowu dobrze. Taki trening zawsze pomaga na rozładowanie emocji. Pozdrawiam

    • arrosa1

      arrosa1

      14 listopada 2023, 17:28

      Oj tak, dziś w ramach pokładów złości zrobiłam dwa.

    • Nocka23

      Nocka23

      14 listopada 2023, 18:18

      I bardzo dobrze :) Oby do przodu . Zawsze to lepsze niż topić smutki w winie 😉

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.