Udało mi się pokonać poświąteczny przestój i w końcu zobaczyłam na wadze 5 z przodu! Na pewno przyczyniły się do tego codzienne ćwiczenia, do których powróciłam, chociaż w nieco innej formie. Z uwagi na ograniczenia czasowe i nie tylko (prawie) każdego wieczoru poświęcam ok. 10-15 min na ćwiczenia rozciągające, brzuszki i przysiady. Zdecydowanie lepiej się czuję po takim wysiłku niż po aerobowych, no i moje biodro mniej na tym cierpi. I są też widoczne efekty!
Z kulinarnych nowości natomiast zaprzyjaźniłam się ostatnio z owsianką Wiem, trochę późno, bo przecież to podstawa dietujących z Vitalią, ale lepiej późno niż wcale.
Jeszcze tylko 1 kg i będę mogła świętować zrzucenie okrągłych 10 kg! A do mojego celu jeszcze 4 kg - ale przypuszczam, że z nimi będzie najtrudniej. Nie czas jednak na zamartwianie się! Z każdym kolejnym kilogramem moja motywacja wzrasta. Nigdy nie sądziłam, że tak długo utrzyma się moja motywacja do chudnięcia - już prawie rok! Może właśnie dlatego, że chudnę tak powoli. Gdybym w krótkim czasie zrzuciła więcej kilogramów, później mogłoby przyjść załamanie. A tak - zdrowe odżywianie stało się po prostu częścią mojego życia i powoli, ale skutecznie przynosi pożądane efekty!
Tak trzymać!
Kamila112
27 stycznia 2013, 15:06Gratuluję :)
RozoffaMarchewa
27 stycznia 2013, 11:42Gratulacje! Masz rację, im wolniej zrzuca się kilogramy tym bardziej można liczyć na trwalszy efekt :) :) :) pozdrowienia!
agacik33
27 stycznia 2013, 11:35gratulacje! i tak trzymać! i dokladnie.. z każdym kg do celu motywacja wzrasta:))